Minęło kilka
tygodni odkąd ja i Hyun Woo zostaliśmy parą. Wtedy przestałam dostrzegać
jakichkolwiek innych chłopaków. Miałam w głowie tylko jego. Nie przeszkadzał mi
nawet w pracy Se Yoon, który próbował
się tłumaczyć ze swojego zachowania, ale tak naprawdę zapomniałam, że w ogóle
kiedyś byłam nim zauroczona. Zachowywałam się tak jakbyśmy się w ogóle nie
znali. Udało mi się nawet zaakceptować chłopaka Se Young przez, którego jeszcze
niedawno nie odzywałyśmy się do siebie. Zdałam testy na studiach i zaczynały
się wakacje. Wszystko wydawało sie wracać do normy, aż do pewnego czasu...
Ostatnio
wypożyczyłam książkę napisaną przez jakąś psycholog, którą w sobotę postanowiłam przeczytać.
Siedziałam na kanapie, na której kiedyś spał Hyun Woo. Kiedyś, ponieważ odkąd
był moim chłopakiem, pozwoliłam mu spać ze mną w moim łóżku. Byłam już w
połowie książki, gdy nagle poczułam, że ktoś mnie łapie za ramiona.
- I jak? Podoba
ci się? - Zapytał brunet patrząc na moje ręce.
- Może być.
- Odparłam uśmiechnięta.
Po kilku sekundach
chłopak już siedział koło mnie. Podpierał głowę o rękę i wpatrywał się we mnie,
co powoli mnie zaczęło irytować.
- Aish,
czemu to robisz ? - Zapytałam dalej patrząc na kartkę.
- Brakuje mi
czułości. - Odpowiedział, wydymając wargi.
Nagle
podniósł się i objął mnie ramionami, a ja dalej nie zwracałam na niego uwagi,
bo chciałam dalej czytać książkę, lecz po pewnym czasie stało się to
niemożliwe. Siedzieliśmy tak kilka minut, gdy nagle usłyszeliśmy dzwonek do
drzwi. Jako pierwsza się podniosłam, aby pójść je otworzyć i gdy już to
zrobiłam, zauważyłam przede mną mojego tatę. Ucieszyłam się tym widokiem i
zaraz po przywitaniu się, poszliśmy do kuchni. Powiedział, że przyszedł ze mną
o czymś ważnym porozmawiać, więc usiedliśmy przy stole. Hyun Woo chciał
posłuchać, więc się dosiadł.
- Ostatnio
zadzwonił do mnie mój brat i powiedział mi coś bardzo ciekawego. - Ojciec
zaczął rozmowę.
Od razu
skojarzyłam o kogo chodzi. Jego brat, czyli mój wujek już od kilku lat mieszkał
w Stanach Zjednoczonych. Z tego co wiedziałam, był wykładowcą na jakiś wysokich
studiach. Zawsze go szanowałam za to, że tak dobrze umie język Angielski.
Miedzy innymi on mnie zaraził tą pasją, ale kiedy się przeprowadził kontakt
szybko się urwał.
- Powiadomił
mnie, że od nowego roku ma być wolne miejsce na studiach i się zastanawiał czy
nie chciałabyś tam wyjechać, aby się uczyć...
W tamtej
chwili mnie zatkało. Patrzyłam na mojego tatę uważnie go słuchając. Czekałam
niecierpliwie na więcej informacji.
- Szczerze
mówiąc, nie jestem do końca z tego zadowolony. Nie chciałbym cię stracić na tak
długo, ale wiem, że studia za granicą otworzyły by ci wiele drzwi do
kształcenia się. - Rzekł niepewnie. - Mój brat mówił, że gdybyś chciała to
mogłabyś u niego zamieszkać, zaopiekował by się tobą wraz z żoną.
Nagle tata i
ja usłyszeliśmy głośne parsknięcie. Skierowaliśmy wzrok na Hyun Woo, który
wydawał się być rozbawiony.
- Min Ji na
pewno nie wyjedzie do Stanów. Ma tu przyjaciół rodzinę, dobre studia, po co
miałaby to zostawiać? - Jego ton wydawał się robić coraz bardziej zdenerwowany.
- A już na pewno nie pozwolę jej zostawić mnie, prawda ?
Brunet
odwrócił na mnie wzrok, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Nic nie
odpowiadałam. Wpatrywałam się w stół ze smutną miną.
- Min Ji? -
Zapytał ponownie, niższym tonem.
- Muszę
pomyśleć... - Odpowiedziałam bardzo cicho.
- Pomyśleć? - Wydał się zaskoczony.
Zapadła
grobowa cisza. Wydawałoby się, że każdy jest zdezorientowany.
- T-To coś
was łączy ? - Tata zająkał się.
- Min Ji nic
nie mówiła, że jesteśmy parą ? - Hyun Woo odwrócił wzrok na mężczyznę.
Wtedy mina
mojego rodzica, zrobiła się jeszcze bardziej zdziwiona. Prawda. O niczym nie
wspominałam moim rodzicom, ale to dlatego, że byłam zbyt zajęta nauką i innymi
sprawami, a nasze rozmowy przez telefon trwały bardzo krótko. Głupio się
poczułam.
-
Przemyślcie to... - Powiedział spokojnie tata.
Już po kilku
minutach znowu zostaliśmy sami w mieszkaniu. Tata najwyraźniej sam musiał to
przemyśleć. Stałam w salonie pocierając dłońmi o ramiona. Kiedy mój
współlokator wrócił z korytarza, zmierzył mnie złym wzrokiem.
-
"Muszę pomyśleć" Co to miało znaczyć ? - Zapytał.
- Nie
wiem... może to rzeczywiście dobra propozycja. Chciałabym studiować za
granicą...
Chłopak
pokręcił głową zagryzając wargi. Nie trzebab yło być geniuszem, aby z jego
wyrazu twarzy i tonu głosu wywnioskować, że jest zły.
- Chcesz to
wszystko zostawić ? - Zapytał nerwowo.
Nic nie
odpowiadałam, unikałam nawet jego wzroku. Zastanawiałam się nad tą propozycją
rozważając wszystkie za i przeciw.
- Myślałem,
że trochę więcej dla ciebie znaczę. - Zaczął wzdychać i odwracając spojrzenie
na boki.
- To nie
tak... - Pokręciłam głową.
- Chcesz to zrobić ? Powiedz szczerze...
- Muszę się
zastanowić...
Cały dzień
spędziłam w swoim pokoju rozmyślając. Hyun Woo wyszedł gdzieś i nawet nie
powiedział czy sam czy z kimś. Kiedy było już ciemno za oknem. Usłyszałam, że
ktoś wchodzi do mieszkania i potem w salonie włącza telewizje. Postanowiłam
zmierzyć się z tym, więc wyszłam z pokoju. Przy kanapie stał brunet, który
szybko mnie spostrzegł.
- Musimy
porozmawiać. - Powiedziałam cichym głosem.
- Podjęłaś
już decyzje?
- Tak.
Przepraszam, ale myślę, że propozycja mojego wujka mnie przekonała.
Widziałam
jak przewraca oczami i znowu robi się zły. Czułam, że go zawiodłam.
- Nie
wierze...chcesz mnie zostawić...
- Ty też
wyjechałeś z Busanu szukając czegoś nowego i myślę, że twoje życie zmienia sie
na lepsze. Może ja też powinnam wyjechać do Stanów, spróbować czegoś nowego.
- Jeśli
odejdziesz, to na pewno nic nie będzie lepsze...
- Nie chce
cie zostawić. Możemy utrzymywać kontakt, jest wiele sposobów dla związków na
odległość.
- Ale ile
związków na odległość wytrzymuje dłużej ? Będziemy rozmawiać raz na jakiś długi
czas, możliwe, że kogoś tam spotkasz i zapomnisz o mnie. Wybacz, ale ja w takie
bajki nie wierze. - Mówił naprawdę głośno.
- Czyli nie
chcesz?
- Nie! Nie
chce! Chce żebyś została...
- Nawet nie
chcesz spróbować..
- Bo wiem,
że to sie nie uda! Zrozumiałbym, gdybyś miała wyjechać na miesiąc lub dwa, ale
ty prawdopodobnie zostaniesz tam na kilka lat. Może nawet kogoś znajdziesz i
zostaniesz już na zawsze.
- Chce po
prostu tego spróbować...
Cały czas
mówiłam spokojnym i cichym głosem, gdy Hyun Woo wydawał sie być coraz bardziej
rozdrażniony. Nie chciałam, żeby pomyślał, że jest mi obojętny, ale
potrzebowałam jego zrozumienia, żeby stawił się w mojej sytuacji, w możliwości
spełniania marzeń. Zawsze marzyłam o studiach za granicą, ale jakoś nigdy nie
miałam możliwości, a teraz mogło się to ziścić.
- Dobrze...
dobrze... wyjeżdżaj sobie, ale nie każ kiedyś swoim dzieciom mówić do mnie
wujku.
- Co ty...
Nie zdążyłam
dokończyć zdania, ponieważ Hyun Woo złapał swoją kurtkę i już po chwili wyszedł
z mieszkania, bez żadnego słowa.
Nie
wiedziałam o co mu chodziło. Myślałam, że po kilku latach studiowania
wróciłabym do Korei Południowej, ale wtedy miałabym o wiele łatwiej ze
znalezieniem dobrej pracy.
Mijały
kolejne dni, lecz bez mojego chłopaka... o ile dalej nim był. Przestał się do
mnie odzywać. Kiedy wrócił raz do mieszkania to tylko po swoje rzeczy.
Wspomniał, że ma zamieszkać u Ji Hwana. Nie wiedziałam gdzie było jego lokum,
więc nie mogłam tam pójść i starać sie rozmawiać. Pomyślałam, że może to nawet
lepiej jeśli urwie się nam kontakt, bo wtedy łatwiej mi będzie wylecieć z
kraju. Czułam się winna, ale za razem nie chciałam odwrotu. Nie zraniłam tylko
Hyun Woo, ale i Da Bin. Kiedy jej powiedziałam o wyjeździe, rozpłakała się. Se
Young też to przeżywała, lecz grała twardą. Powtarzałyśmy sobie, że będziemy
się jakoś kontaktować. Moim mieszkaniem postanowili się zająć rodzice. Myśleli
nad sprzedaniem go, chociaż ja poprosiłam ich, żeby zaproponowali mojemu byłemu
współlokatorowi, że w razie czego może tam dalej mieszkać.
Gdy już wszystko było załatwione w sprawie
wyjazdu, nadszedł dzień kiedy musiałam udać się na lotnisko. Walizki już
spoczywały przy drzwiach wyjściowych, a ja sprawdzałam czy wszystko
zabrałam. Przełożyłam torebkę przez
ramie i po raz ostatni spojrzałam na swoje mieszkanie. Wydawało się teraz takie
puste. Chciało mi się płakać jak nigdy, ale musiałam się powstrzymywać,
ponieważ na zewnątrz czekał mój tata z mamą, aby zawieść mnie na lotnisko. Całą
drogę nie odzywałam się, a nawet jeśli któryś z rodziców zaczynał rozmowę to
szybko ją kończyłam. Najchętniej zostałabym sama.
Niestety
wszystko się przydłużało. Ludzi było mnóstwo, więc kontrola i ciągłe przejścia
zaczęły mnie drażnić. Mimo, że nadal byłam w kraju to już tęskniłam. Co chwila
powstrzymywałam łzy w oczach, ale pocieszała, mnie myśl, że to tylko teraz jest
mi ciężko, a kiedyś będę się pewnie z tego śmiać. Bałam się ludzi w Stanach
Zjednoczonych, że będą nie mili, albo nie będę potrafiła ich zrozumieć. W
dodatku obawy o studia, że będą zbyt trudne... Moje myśli były poplątane.
*OCZAMI HYUN
WOO*
Siedziałem w
autobusie słuchając muzyki na słuchawkach. Było bardzo wcześnie, więc pojazd
był pełen ludzi, którzy najprawdopodobniej jechali do pracy. Nie mogłem spać.
Obudziłem się o 6:00 rano i potem już nie mogłem zasnąć. Postanowiłem się
przejść gdzieś i tak wylądowałem tutaj. Podpierałem głowę o rękę wyglądając
przez okno na widoki za nim. Muzyka w moich słuchawkach była żywa. Miałem
nadzieję, że w taki sposób zapomnę o smutku, który we mnie tkwił. Zaraz po
jednym utworze, zaczęła lecieć jakaś spokojniejsza muzyka. Miałem już ją
zmienić na kolejną, ale szybko się zorientowałem, że to ta piosenka, którą
kiedyś puściła mi Min Ji, żeby pokazać czego słucha. To była jej ulubiona piosenka
i chyba tylko dlatego miałem ją w swoim telefonie. Gdy byliśmy razem
postanowiłem ją sobie zgrać, żeby słuchać jej gdy nie ma przy mnie dziewczyny,
lecz po naszym zerwaniu zapominałem ją usunąć. Nie wiem czemu, choć jednak nie
zmieniłem jej, tylko słuchałem dalej. Poczułem pustkę i słabość. Miałem tylko
nadzieje, że nikt nie widzi moich łez. Dlaczego jest mi smutno, skoro ta piosenka jest wesoła?
Dlaczego jej słowa mnie wzruszają, mimo, że ich nie rozumiem?
Po wyjściu z
pojazdu, poszedłem nad rzekę Han. Spacerowałem tak długi czas. Przypomniały mi
się wszystkie chwile spędzone z Min Ji, nie mogłem tego od tak zapomnieć. Po
chwili pomyślałem, że może jednak to wszystko co z nią przeżyłem nie powinno
pójść na marne. Za dużo było wspólnych chwil, aby to porzucić. Zawodniłem do
rodziców Min Ji, którzy mnie poinformowali o wszystkim. Powiedzieli też, że już
się pożegnali z córką i czeka aż samolot odleci. Gwałtownie złapałem jakąś
taksówkę i poprosiłem prowadzącego, żeby zawiózł mnie do najbliższego lotniska.
Czułem adrenalinę. Bałem się, że się spóźnię. Nie chciałem jej zatrzymywać,
ponieważ za razem myślałem, że będę szczęśliwy jeśli ona spełni swoje marzenia,
lecz musiałem się z nią przynajmniej pożegnać. Wbiegłem do budynku jak
najszybciej mogłem. Gdy byłem już przy administracji czekała mnie niezbyt miła
informacja. Okazało się, że samolot Min Ji odleciał już jakieś dziesięć minut
temu.
Straciłem
ją. Być może to był jakiś znak, który pokazywał, że tak będzie lepiej.
Siedziałem na jakimś fotelu z dobre 20 minut. Nie płakałem, wpatrywałem się
przed siebie nieobecnym wzrokiem, od nowa sobie wszystko przypominając. Nie
mogłem tak siedzieć dłużej, więc pierwsze miejsce do jakiego chciałem pójść
było mieszkanie, w którym spałem przez ostatnie miesiące. Miałem nadal swoje
klucze, do tej pory ich nikomu nie oddałem. Patrzyłem na meble tak jakbym
widział je po raz pierwszy. Uśmiechałem się sam do siebie wspominając
przeszłość, a za razem zastanawiając się na przyszłością. Z moich myśli wyrwał
mnie dźwięk otwierających się drzwi...
*OCZAMI MIN
JI*
Byłam już w
drodze... ale do domu. Nie odleciałam. Pewnie to pokazało moją słabość, ale nie
potrafiłam opuścić kraju. Za bardzo go kochałam i ludzi, których w nim przez te
kilka lat od urodzenia poznałam. Kiedy jechałam taksówką od razu zadzwoniłam do
rodziców. Byli zaskoczeni moją nagłą zmianą decyzji, ale zrozumieli. Nie
wiedziałam jak to wszystko odkręcę, ale pragnęłam, aby znowu znaleźć się w swoim
mieszkaniu. Gdy stanęłam przed jego drzwiami, początkowo się
przestraszyłam. Były uchylone, więc
pomyślałam o jakimś włamaniu. Za razem nie chciałam stawiać na tylko tą opcje,
więc uchyliłam je szerzej, powoli wchodząc do środka. Będąc w korytarzu, zobaczyłam,
że w salonie, przy kanapie stoi Hyun Woo. Patrzyłam na niego ze zdziwieniem
wymalowanym na twarzy. On najwyraźniej też był zaskoczony moim widokiem.
Zbliżyłam się i po chwili stałam na przeciwko niego. Całą cisze przerwał
brunet...
- Heh. -
Westchnął ze łzami w oczach. - Zgubiłaś drogę?
- Nie mogłam
odlecieć...
- Na
lotnisku dowiedziałem się, że samolot już dawno wystartował.
- Nie
wsiadłam do niego...
- A co na to
wujek?
- Naprawdę
ci to interesuje?
-
Szczerze...nie.
Chłopak powoli
pokręcił głową po czym zbliżył się i objął mnie ramieniem przytulając do
siebie. Nie czekałam dłużej, tylko od razu położyłam ręce na jego plecach.
Głaskał mnie po głowie, a ja myślałam, że się rozpłaczę.
-
Przepraszam, że nie zawalczyłem o ciebie. - Powiedział niskim tonem.
-
Przepraszam, że chciałam cię zostawić. - Odparłam łkając.
Czułam jak
coraz mocniej przyciska mnie do swojego ciała, tak jakby miał już nigdy nie
puścić.
__________________________________________________________________________
To już koniec mojego opowiadania "Don't Worry, It Will Be Alright".
To moje jedyne opowiadanie, które skończyłam w całości, więc w pewien sposób jestem z siebie dumna. Mam nadzieję, że zakładanie tego bloga dla tego opowiadania miało sens. Dziękuję ślicznie za każdy komentarz. Te dobre motywowały mnie, a te trochę mniej milsze zmuszały do poprawienia się. Dziękuje tym co wytrwali od prologu aż do tego rozdziału.
Jeśli chcielibyście mnie gdzieś spotkać to zapraszam na blog, którego prowadzę z przyjaciółkami - Kpop Lifestyle