sobota, 16 maja 2015

Rozdział 14 - Ostatni


 
Minęło kilka tygodni odkąd ja i Hyun Woo zostaliśmy parą. Wtedy przestałam dostrzegać jakichkolwiek innych chłopaków. Miałam w głowie tylko jego. Nie przeszkadzał mi nawet w pracy  Se Yoon, który próbował się tłumaczyć ze swojego zachowania, ale tak naprawdę zapomniałam, że w ogóle kiedyś byłam nim zauroczona. Zachowywałam się tak jakbyśmy się w ogóle nie znali. Udało mi się nawet zaakceptować chłopaka Se Young przez, którego jeszcze niedawno nie odzywałyśmy się do siebie. Zdałam testy na studiach i zaczynały się wakacje. Wszystko wydawało sie wracać do normy, aż do pewnego czasu...
Ostatnio wypożyczyłam książkę napisaną przez jakąś psycholog,  którą w sobotę postanowiłam przeczytać. Siedziałam na kanapie, na której kiedyś spał Hyun Woo. Kiedyś, ponieważ odkąd był moim chłopakiem, pozwoliłam mu spać ze mną w moim łóżku. Byłam już w połowie książki, gdy nagle poczułam, że ktoś mnie łapie za ramiona.
- I jak? Podoba ci się? - Zapytał brunet patrząc na moje ręce.
- Może być. - Odparłam uśmiechnięta.
Po kilku sekundach chłopak już siedział koło mnie. Podpierał głowę o rękę i wpatrywał się we mnie, co powoli mnie zaczęło irytować.
- Aish, czemu to robisz ? - Zapytałam dalej patrząc na kartkę.
- Brakuje mi czułości. - Odpowiedział, wydymając wargi.
Nagle podniósł się i objął mnie ramionami, a ja dalej nie zwracałam na niego uwagi, bo chciałam dalej czytać książkę, lecz po pewnym czasie stało się to niemożliwe. Siedzieliśmy tak kilka minut, gdy nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Jako pierwsza się podniosłam, aby pójść je otworzyć i gdy już to zrobiłam, zauważyłam przede mną mojego tatę. Ucieszyłam się tym widokiem i zaraz po przywitaniu się, poszliśmy do kuchni. Powiedział, że przyszedł ze mną o czymś ważnym porozmawiać, więc usiedliśmy przy stole. Hyun Woo chciał posłuchać, więc się dosiadł.
- Ostatnio zadzwonił do mnie mój brat i powiedział mi coś bardzo ciekawego. - Ojciec zaczął rozmowę.
Od razu skojarzyłam o kogo chodzi. Jego brat, czyli mój wujek już od kilku lat mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Z tego co wiedziałam, był wykładowcą na jakiś wysokich studiach. Zawsze go szanowałam za to, że tak dobrze umie język Angielski. Miedzy innymi on mnie zaraził tą pasją, ale kiedy się przeprowadził kontakt szybko się urwał.
- Powiadomił mnie, że od nowego roku ma być wolne miejsce na studiach i się zastanawiał czy nie chciałabyś tam wyjechać, aby się uczyć...
W tamtej chwili mnie zatkało. Patrzyłam na mojego tatę uważnie go słuchając. Czekałam niecierpliwie na więcej informacji.
- Szczerze mówiąc, nie jestem do końca z tego zadowolony. Nie chciałbym cię stracić na tak długo, ale wiem, że studia za granicą otworzyły by ci wiele drzwi do kształcenia się. - Rzekł niepewnie. - Mój brat mówił, że gdybyś chciała to mogłabyś u niego zamieszkać, zaopiekował by się tobą wraz z żoną.
Nagle tata i ja usłyszeliśmy głośne parsknięcie. Skierowaliśmy wzrok na Hyun Woo, który wydawał się być rozbawiony.
- Min Ji na pewno nie wyjedzie do Stanów. Ma tu przyjaciół rodzinę, dobre studia, po co miałaby to zostawiać? - Jego ton wydawał się robić coraz bardziej zdenerwowany. - A już na pewno nie pozwolę jej zostawić mnie, prawda ?
Brunet odwrócił na mnie wzrok, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Nic nie odpowiadałam. Wpatrywałam się w stół ze smutną miną.
- Min Ji? - Zapytał ponownie, niższym tonem.
- Muszę pomyśleć... - Odpowiedziałam bardzo cicho.
- Pomyśleć?  - Wydał się zaskoczony.
Zapadła grobowa cisza. Wydawałoby się, że każdy jest zdezorientowany.
- T-To coś was łączy ? - Tata zająkał się.
- Min Ji nic nie mówiła, że jesteśmy parą ? - Hyun Woo odwrócił wzrok na mężczyznę.
Wtedy mina mojego rodzica, zrobiła się jeszcze bardziej zdziwiona. Prawda. O niczym nie wspominałam moim rodzicom, ale to dlatego, że byłam zbyt zajęta nauką i innymi sprawami, a nasze rozmowy przez telefon trwały bardzo krótko. Głupio się poczułam.
- Przemyślcie to... - Powiedział spokojnie tata.
Już po kilku minutach znowu zostaliśmy sami w mieszkaniu. Tata najwyraźniej sam musiał to przemyśleć. Stałam w salonie pocierając dłońmi o ramiona. Kiedy mój współlokator wrócił z korytarza, zmierzył mnie złym wzrokiem.
- "Muszę pomyśleć" Co to miało znaczyć ? - Zapytał.
- Nie wiem... może to rzeczywiście dobra propozycja. Chciałabym studiować za granicą...
Chłopak pokręcił głową zagryzając wargi. Nie trzebab yło być geniuszem, aby z jego wyrazu twarzy i tonu głosu wywnioskować, że jest zły.
- Chcesz to wszystko zostawić ? - Zapytał nerwowo.
Nic nie odpowiadałam, unikałam nawet jego wzroku. Zastanawiałam się nad tą propozycją rozważając wszystkie za i przeciw.
- Myślałem, że trochę więcej dla ciebie znaczę. - Zaczął wzdychać i odwracając spojrzenie na boki.
- To nie tak... - Pokręciłam głową.
 - Chcesz to zrobić ? Powiedz szczerze...
- Muszę się zastanowić...
Cały dzień spędziłam w swoim pokoju rozmyślając. Hyun Woo wyszedł gdzieś i nawet nie powiedział czy sam czy z kimś. Kiedy było już ciemno za oknem. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do mieszkania i potem w salonie włącza telewizje. Postanowiłam zmierzyć się z tym, więc wyszłam z pokoju. Przy kanapie stał brunet, który szybko mnie spostrzegł. 
- Musimy porozmawiać. - Powiedziałam cichym głosem.
- Podjęłaś już decyzje?
- Tak. Przepraszam, ale myślę, że propozycja mojego wujka mnie przekonała.
Widziałam jak przewraca oczami i znowu robi się zły. Czułam, że go zawiodłam.
- Nie wierze...chcesz mnie zostawić...
- Ty też wyjechałeś z Busanu szukając czegoś nowego i myślę, że twoje życie zmienia sie na lepsze. Może ja też powinnam wyjechać do Stanów, spróbować czegoś nowego.
- Jeśli odejdziesz, to na pewno nic nie będzie lepsze...
- Nie chce cie zostawić. Możemy utrzymywać kontakt, jest wiele sposobów dla związków na odległość.
- Ale ile związków na odległość wytrzymuje dłużej ? Będziemy rozmawiać raz na jakiś długi czas, możliwe, że kogoś tam spotkasz i zapomnisz o mnie. Wybacz, ale ja w takie bajki nie wierze. - Mówił naprawdę głośno.
- Czyli nie chcesz?
- Nie! Nie chce! Chce żebyś została...
- Nawet nie chcesz spróbować..
- Bo wiem, że to sie nie uda! Zrozumiałbym, gdybyś miała wyjechać na miesiąc lub dwa, ale ty prawdopodobnie zostaniesz tam na kilka lat. Może nawet kogoś znajdziesz i zostaniesz już na zawsze.
- Chce po prostu tego spróbować...
Cały czas mówiłam spokojnym i cichym głosem, gdy Hyun Woo wydawał sie być coraz bardziej rozdrażniony. Nie chciałam, żeby pomyślał, że jest mi obojętny, ale potrzebowałam jego zrozumienia, żeby stawił się w mojej sytuacji, w możliwości spełniania marzeń. Zawsze marzyłam o studiach za granicą, ale jakoś nigdy nie miałam możliwości, a teraz mogło się to ziścić.
- Dobrze... dobrze... wyjeżdżaj sobie, ale nie każ kiedyś swoim dzieciom mówić do mnie wujku.
- Co ty...
Nie zdążyłam dokończyć zdania, ponieważ Hyun Woo złapał swoją kurtkę i już po chwili wyszedł z mieszkania, bez żadnego słowa.
Nie wiedziałam o co mu chodziło. Myślałam, że po kilku latach studiowania wróciłabym do Korei Południowej, ale wtedy miałabym o wiele łatwiej ze znalezieniem dobrej pracy.
Mijały kolejne dni, lecz bez mojego chłopaka... o ile dalej nim był. Przestał się do mnie odzywać. Kiedy wrócił raz do mieszkania to tylko po swoje rzeczy. Wspomniał, że ma zamieszkać u Ji Hwana. Nie wiedziałam gdzie było jego lokum, więc nie mogłam tam pójść i starać sie rozmawiać. Pomyślałam, że może to nawet lepiej jeśli urwie się nam kontakt, bo wtedy łatwiej mi będzie wylecieć z kraju. Czułam się winna, ale za razem nie chciałam odwrotu. Nie zraniłam tylko Hyun Woo, ale i Da Bin. Kiedy jej powiedziałam o wyjeździe, rozpłakała się. Se Young też to przeżywała, lecz grała twardą. Powtarzałyśmy sobie, że będziemy się jakoś kontaktować. Moim mieszkaniem postanowili się zająć rodzice. Myśleli nad sprzedaniem go, chociaż ja poprosiłam ich, żeby zaproponowali mojemu byłemu współlokatorowi, że w razie czego może tam dalej mieszkać.
 Gdy już wszystko było załatwione w sprawie wyjazdu, nadszedł dzień kiedy musiałam udać się na lotnisko. Walizki już spoczywały przy drzwiach wyjściowych, a ja sprawdzałam czy wszystko zabrałam.  Przełożyłam torebkę przez ramie i po raz ostatni spojrzałam na swoje mieszkanie. Wydawało się teraz takie puste. Chciało mi się płakać jak nigdy, ale musiałam się powstrzymywać, ponieważ na zewnątrz czekał mój tata z mamą, aby zawieść mnie na lotnisko. Całą drogę nie odzywałam się, a nawet jeśli któryś z rodziców zaczynał rozmowę to szybko ją kończyłam. Najchętniej zostałabym sama.
Niestety wszystko się przydłużało. Ludzi było mnóstwo, więc kontrola i ciągłe przejścia zaczęły mnie drażnić. Mimo, że nadal byłam w kraju to już tęskniłam. Co chwila powstrzymywałam łzy w oczach, ale pocieszała, mnie myśl, że to tylko teraz jest mi ciężko, a kiedyś będę się pewnie z tego śmiać. Bałam się ludzi w Stanach Zjednoczonych, że będą nie mili, albo nie będę potrafiła ich zrozumieć. W dodatku obawy o studia, że będą zbyt trudne... Moje myśli były poplątane.


*OCZAMI HYUN WOO*

Siedziałem w autobusie słuchając muzyki na słuchawkach. Było bardzo wcześnie, więc pojazd był pełen ludzi, którzy najprawdopodobniej jechali do pracy. Nie mogłem spać. Obudziłem się o 6:00 rano i potem już nie mogłem zasnąć. Postanowiłem się przejść gdzieś i tak wylądowałem tutaj. Podpierałem głowę o rękę wyglądając przez okno na widoki za nim. Muzyka w moich słuchawkach była żywa. Miałem nadzieję, że w taki sposób zapomnę o smutku, który we mnie tkwił. Zaraz po jednym utworze, zaczęła lecieć jakaś spokojniejsza muzyka. Miałem już ją zmienić na kolejną, ale szybko się zorientowałem, że to ta piosenka, którą kiedyś puściła mi Min Ji, żeby pokazać czego słucha. To była jej ulubiona piosenka i chyba tylko dlatego miałem ją w swoim telefonie. Gdy byliśmy razem postanowiłem ją sobie zgrać, żeby słuchać jej gdy nie ma przy mnie dziewczyny, lecz po naszym zerwaniu zapominałem ją usunąć. Nie wiem czemu, choć jednak nie zmieniłem jej, tylko słuchałem dalej. Poczułem pustkę i słabość. Miałem tylko nadzieje, że nikt nie widzi moich łez. Dlaczego  jest mi smutno, skoro ta piosenka jest wesoła? Dlaczego jej słowa mnie wzruszają, mimo, że ich nie rozumiem?
Po wyjściu z pojazdu, poszedłem nad rzekę Han. Spacerowałem tak długi czas. Przypomniały mi się wszystkie chwile spędzone z Min Ji, nie mogłem tego od tak zapomnieć. Po chwili pomyślałem, że może jednak to wszystko co z nią przeżyłem nie powinno pójść na marne. Za dużo było wspólnych chwil, aby to porzucić. Zawodniłem do rodziców Min Ji, którzy mnie poinformowali o wszystkim. Powiedzieli też, że już się pożegnali z córką i czeka aż samolot odleci. Gwałtownie złapałem jakąś taksówkę i poprosiłem prowadzącego, żeby zawiózł mnie do najbliższego lotniska. Czułem adrenalinę. Bałem się, że się spóźnię. Nie chciałem jej zatrzymywać, ponieważ za razem myślałem, że będę szczęśliwy jeśli ona spełni swoje marzenia, lecz musiałem się z nią przynajmniej pożegnać. Wbiegłem do budynku jak najszybciej mogłem. Gdy byłem już przy administracji czekała mnie niezbyt miła informacja. Okazało się, że samolot Min Ji odleciał już jakieś dziesięć minut temu.
Straciłem ją. Być może to był jakiś znak, który pokazywał, że tak będzie lepiej. Siedziałem na jakimś fotelu z dobre 20 minut. Nie płakałem, wpatrywałem się przed siebie nieobecnym wzrokiem, od nowa sobie wszystko przypominając. Nie mogłem tak siedzieć dłużej, więc pierwsze miejsce do jakiego chciałem pójść było mieszkanie, w którym spałem przez ostatnie miesiące. Miałem nadal swoje klucze, do tej pory ich nikomu nie oddałem. Patrzyłem na meble tak jakbym widział je po raz pierwszy. Uśmiechałem się sam do siebie wspominając przeszłość, a za razem zastanawiając się na przyszłością. Z moich myśli wyrwał mnie dźwięk otwierających się drzwi...

*OCZAMI MIN JI*
Byłam już w drodze... ale do domu. Nie odleciałam. Pewnie to pokazało moją słabość, ale nie potrafiłam opuścić kraju. Za bardzo go kochałam i ludzi, których w nim przez te kilka lat od urodzenia poznałam. Kiedy jechałam taksówką od razu zadzwoniłam do rodziców. Byli zaskoczeni moją nagłą zmianą decyzji, ale zrozumieli. Nie wiedziałam jak to wszystko odkręcę, ale pragnęłam, aby znowu znaleźć się w swoim mieszkaniu. Gdy stanęłam przed jego drzwiami, początkowo się przestraszyłam.  Były uchylone, więc pomyślałam o jakimś włamaniu. Za razem nie chciałam stawiać na tylko tą opcje, więc uchyliłam je szerzej, powoli wchodząc do środka. Będąc w korytarzu, zobaczyłam, że w salonie, przy kanapie stoi Hyun Woo. Patrzyłam na niego ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. On najwyraźniej też był zaskoczony moim widokiem. Zbliżyłam się i po chwili stałam na przeciwko niego. Całą cisze przerwał brunet...
- Heh. - Westchnął ze łzami w oczach. - Zgubiłaś drogę?
- Nie mogłam odlecieć...
- Na lotnisku dowiedziałem się, że samolot już dawno wystartował.
- Nie wsiadłam do niego...
- A co na to wujek?
- Naprawdę ci to interesuje?
- Szczerze...nie.
Chłopak powoli pokręcił głową po czym zbliżył się i objął mnie ramieniem przytulając do siebie. Nie czekałam dłużej, tylko od razu położyłam ręce na jego plecach. Głaskał mnie po głowie, a ja myślałam, że się rozpłaczę.
- Przepraszam, że nie zawalczyłem o ciebie. - Powiedział niskim tonem.
- Przepraszam, że chciałam cię zostawić. - Odparłam łkając.
Czułam jak coraz mocniej przyciska mnie do swojego ciała, tak jakby miał już nigdy nie puścić.  
  - Nie martw się, będzie lepiej...teraz może być już tylko lepiej. - Mówił z przekonaniem w głosie. 



__________________________________________________________________________

To już koniec mojego opowiadania "Don't Worry, It Will Be Alright".
To moje jedyne opowiadanie, które skończyłam w całości, więc w pewien sposób jestem z siebie dumna. Mam nadzieję, że zakładanie tego bloga dla tego opowiadania miało sens. Dziękuję ślicznie za każdy komentarz. Te dobre motywowały mnie, a te trochę mniej milsze zmuszały do poprawienia się. Dziękuje tym co wytrwali od prologu aż do tego rozdziału.
Jeśli chcielibyście mnie gdzieś spotkać to zapraszam na blog, którego prowadzę z przyjaciółkami - Kpop Lifestyle



sobota, 9 maja 2015

Rozdział 13




Mimo, iż Hyun Woo nie chciał mnie zmuszać, to i tak postanowiłam się czegoś przekonać. Miałam wrażenie, że moje uczucia są jeszcze chwiejne. Nie wiedziałam czy lubię go bardziej niż przyjaciela, jednak chciałam spróbować. Nawet nie chciałam sobie dać czasu, od razu chciałam, żeby nazywał mnie swoją dziewczyną. Pewnie była to trochę nieodpowiedzialna decyzja, ale zaryzykowałam.
Poniedziałek już od rana zapowiadał się słonecznie. Wróciłam do mieszkania trochę wcześniej, ponieważ ominęłam kilka zajęć. Dochodziła 14:00. Umówiłam się z Hyun Woo, że dzisiaj się gdzieś spotkamy. Tym miejscem, które wybrał brunet, miała być rzeka Han. Stresowałam się, nigdy się tak nie czułam. Nie wiem dlaczego, ale postanowiłam założyć białą sukienkę. Przecież nigdy nie lubiłam nosić takich rzeczy, może chciałam się znowu pokazać chłopakowi z innej strony ? Założyłam jeszcze jeansową kurtkę, beżowe buty i zabrałam ciemną torebkę.
Kiedy już byłam w danym miejscu, zobaczyłam swojego współlokatora ubranego w granatowy sweter i czarne spodnie. Stał i trzymał w rękach telefon. Zauważył mnie dopiero, gdy zbliżyłam się. Uśmiechnął się na mój widok, a ja to odwzajemniłam.
- Myślałem, że nie lubisz nosić sukienek. - Powiedział z rękoma w kieszeni.
- Zrobiłam wyjątek. - Odwróciłam wzrok na bok.
Dwudziestolatek przegryzł wargę i złapał mnie za rękę, ciągnąc przed siebie.
- G-Gdzie idziemy ? - Jęknęłam.
- Zobaczysz. - Odpowiedział krótko.
Przez całą drogę nie chciał mi powiedzieć, gdzie chce mnie zabrać. Prosiłam, aby przynajmniej podpowiedział, ale on był nie ugięty.
Domyśliłam się dopiero, gdy stanęliśmy przed budynkiem, na którym widniał duży napis "kręgielnia". Uśmiechnęłam się. W sumie nie miałam nic przeciwko. Mimo, że mam już tyle lat, jakoś nigdy nie miałam okazji, aby mieć styczność z takim miejscem. Chciałam spróbować czegoś nowego. Kiedy zmieniliśmy buty, zajęliśmy jeden z torów.
- Chcesz zacząć czy ja mam to zrobić ? - Zapytał biorąc do ręki kule.
- Ty zacznij. - Dałam odpowiedź.
Park już się tylko uśmiechnął i stanął na pozycji.
W tym czasie usiadłam z tyłu, na fotelu. Przyglądałam się temu jak mu pójdzie. Już po kilku sekundach kula poszła w ruch. Rozległ się dźwięk zbitych kręgli, a ja zauważyłam jak tablica pokazuje, że zbito ich sześć.
- Wow ! Jesteś naprawdę dobry ! - Krzyknęłam klaszcząc.
Hyun Woo odwrócił się w moją stronę i z wesołą miną, pociągnął mnie w swoją stronę.
- Teraz twoja kolej.
Niedługo potem stałam z kulą w dłoniach. Jak zwykle niepewna i wystraszona. Nie chciałam się upokorzyć.
- Wiesz...to mój pierwszy raz. - Powiedziałam cicho.
Brunet złapał moje ręce, przyciskając mnie do siebie, chcąc mi pomóc.
- Będę delikatny. - Odpowiedział całując mnie w policzek.
Rzuciłam przedmiot, który trafił już po kilku sekundach poza pole. W jednej chwili mocno się zarumieniłam. W dodatku cichy śmiech dwudziestolatka mnie onieśmielił. Nawet nie zwróciłam uwagi na mój wynik.
- Musimy jeszcze poćwiczyć. - Mówił, mocno obejmując mnie w pasie od tyłu.
Byłam skrępowana, ale dla niepoznaki odsunęłam się od chłopaka, idąc po kolejną kule.
- Spróbuję jeszcze raz. - Oznajmiłam wesoło.
Widziałam, jak mój znajomy przygląda mi się jak  po chwili rzucam rzecz. Tym razem poszło mi lepiej, ponieważ udało mi się położyć 2 piony. Wtedy Hyun Woo zaśmiał się.
- Zagramy o coś ? - Zapytał.
- O co ?
- No nie wiem. Chociaż w sumie mam pomysł...
- Jaki ?
- To zależy od tego jak bardzo chcesz zagrać.
- Najpierw powiedz jaką masz propozycje.
- Jak wygram, to mogę spać z tobą dzisiaj w łóżku.
- A jeżeli to ja wygram ?
- To zrobię co zechcesz.
- Dobrze, wymyślę coś jak już wygram.
Wystawiłam mu język, łapiąc następną kule. To był skok na głęboką wodę, chyba za bardzo zaufałam swojemu szczęściu, które dość szybko mnie opuściło.
Byłam początkująca, a najwidoczniej Hyun Woo był lepiej doświadczony, wręcz nadawał się na profesjonalistę. Od razu dobrze zaczął, gdy ja się ciągle zatrzymywałam na góra dwóch czy trzech pionach. W środku gry zdjęłam swoją jeansową kurtkę, ponieważ zrobiło mi się gorąco. Nie chciałam przegrać i swoją nadzieję trzymałam do samego końca. Chłopakowi zostało zbić tylko 1 pion. Prawię się modliłam, widząc jak kula jest coraz bliżej. Moja zdziwiona mina musiała wyglądać żałośnie, gdy się dowiedziałam o mojej przegranej.
Widziałam jak Hyun Woo odwraca się w moją stronę i pokazuje swój triumfalny uśmiech.
- Można powiedzieć, że odwdzięczyłem ci się za tą przegraną. - Mówił podchodzą do mnie.
- Przegraną ?
- Pamiętasz jak w Hotelu, w Ulsanie graliśmy w rozbieranego pokera ? Teraz się odwdzięczyłem.
Rzeczywiście miał racje. Wszystko sobie przypomniałam, a nawet zaczęłam się z tego śmiać. To była zabawna sytuacja, gdy wygrałam w pokera,  a Da Bin weszła do pokoju, kiedy Hyun Woo nie miał na sobie prawie nic. Swoim śmiechem chyba onieśmieliłam go.
Po grze poszliśmy do restauracji, na pizze. Nie było to zbyt zdrowe, ale to była nasza zachcianka. Usiedliśmy przy stole naprzeciwko siebie. Na szczęście nie czekaliśmy długo na jedzenie, bo jeszcze chwila i pewnie zaczęłoby mi burczeć w brzuchu. Nie czułabym się z tym komfortowo. Szybko zaczęłam jeść, co spostrzegł chłopak.
- Musiałaś być naprawdę głodna. - Mówił zaniepokojony.
- Od rana nic nie jadłam.
- Dlaczego ?
- Nie miałam czasu.
- Może sam muszę zacząć o ciebie dbać...
Kiedy skończyliśmy jeść po paru minutach, miałam wrażenie, że Park nie odstępuje ode mnie wzroku. Nie chciałam siedzieć w  niezręcznej ciszy, która powoli mnie dobijała.
- Idziemy się gdzieś przejść ? - Zapytałam.
- Posiedźmy tu chwilę, chce z tobą porozmawiać. - Mówił przyjaźnie.
- O czym ?
- O wszystkim.
Nagle wstał z miejsca i usiadł obok mnie na fotelu. Lekko się odsunęłam, ale brunet objął mnie ramieniem i przysnął bliżej siebie. 
- Nie musisz się mnie wstydzić, w końcu jesteś moją dziewczyną. - Mówił czule.
Uśmiechnęłam się i mimo, że to było dla mnie ciężkie, spojrzałam mu w oczy. Jego wąskie i ciemne oczy, które zawsze miały w sobie to "coś". Mogłabym się w nie wpatrywać godzinami. Powoli zaczęłam rozumieć, że tak naprawdę Hyun Woo nie był mi obojętny od dłuższego czasu. Lubiłam go już wcześniej, ale chyba broniłam się przed tym, może dlatego, że nie chciałam niszczyć naszej przyjaźni. Wydawało mi się, że zakochiwałam się w Se Yoon'ie, ale może on był tylko zastępstwem. Kilka tygodni temu w życiu bym nie pomyślała, że Hyun Woo stanie się jeszcze ważniejszą osobą w moim życiu.
Gdy spuściłam głowę w dół, moją twarz zasłoniły włosy. Chłopak odgarnął je za ucho przy tym uważnie na nie patrząc. Ponownie skierowałam oczy w jego stronę. Tak samo się wpatrywał. Jego wzrok był czuły. Nagle zaczął się pochylać w moją stronę. Domyśliłam się, że chce mnie pocałować. Ale w ostatniej chwili spuściłam głowę.
- Co teraz porobimy ? - Zaczęłam temat, prostując się.
Chłopak podniósł głowę z niezadowoleniem na twarzy. Było mi głupio, że od tego uciekłam, ale nie chciałam pokazać jak się wstydzę, jak się tego boje.
- Co ty na to, żeby pójść na łyżwy? - Zapytał.
- Na łyżwy ? Nie umiem...
- Czy ty wszystkiego próbujesz po raz pierwszy ? - Zaśmiał się, lekko podnosząc głowę ku górze.
- Chyba tak. - Uśmiechnęłam się nieśmiało.
Dałam się na mówić na jego pomysł, mimo, iż nie wydawało mi się to być dobrym pomysłem. Ta randka, była dla mnie naprawdę ekscytująca. Łyżwy byłyby raczej lepsze na zimę, ale Hyun Woo tłumaczył się, że dawno nie jeździł i chciałby to odświeżyć. Buty łyżwiarskie wzięliśmy z wypożyczalni i mogliśmy iść.
- Boje się, naprawdę się boje. - Mówiłam niemal krzycząc i stojąc na lodzie, trzymając mocno ręce chłopaka.
- Przecież cię złapie, w razie czego...
Już po chwili zaczął mnie ciągnąć do przodu, a ja powoli jechałam. Nic nie robiłam, tylko patrzyłam na swoje trzęsące się nogi. Hyun Woo zauważył, że nie żartuje z moim strachem i zaczął się śmiać. Nigdy jeszcze nie widziałam go tak roześmianego.
- Z czego się śmiejesz ?! - Podniosłam głos.
- Z niczego. - Pokręcił głową, opanowując się.
Jeździł tak ze mną przez kilka minut. Gdy poczułam się pewniej chciałam, żeby mnie puścił, pomyślałam, że najwyżej upadnę. Rzeczywiście przestał mnie trzymać, ale nie odstępował mnie na krok. Słuchałam się wszystkich jego wskazówek, aż nareszcie udało mi się samej jeździć. Chciało mi się uśmiechać, byłam z siebie dumna, że tak szybko mi udało się to opanować. Jednak za daleko nie zajechałam, zachwiałam się już po chwili, trafiając w ramiona chłopaka. Znowu usłyszałam jak się śmieje.
- Naprawdę cię kocham, głuptasie. - Powiedział cicho pod nosem, ale wszystko wyraźnie usłyszałam.
Sama się w tamtym momencie zaśmiałam wtulona w niego. Pomógł mi stanąć na równe nogi.
Do mieszkania wróciliśmy późno wieczorem. Nie zwracałam uwagi na godzinę. Bawiłam się tego dnia lepiej niż dobrze. Zmęczona trafiłam na kanapę. Głośno westchnęłam zanim cokolwiek powiedziałam.
- Może jesteś głodny ? Mogę zrobić coś jeszcze do jedzenia. - Powiedziałam po chwili wstając z miejsca.
- Nie, nie jestem.
Kiedy odpowiedział od razu ściągnął z siebie sweter i podkoszulek. Stał przede mną z nagim torsem, a ja spuściłam wzrok gdzieś na bok.
- C-Co robisz ? - Spytałam.
- Chce już iść spać. - Odpowiedział przegryzając wargę. - Pamiętasz, że dzisiaj śpimy razem ?
Pokiwałam głową na odpowiedź. Za dużo nie mówiłam. Nie do końca tego chciałam, ale kiedyś już spałam z Hyun Woo po dyskotece, z której mnie odebrał, więc teraz wyglądałoby to podobnie.
W łazience przebrałam się w strój do spania i wróciłam do sypialni, gdzie brunet leżał już w łóżku patrząc na coś w swoim telefonie. Kiedy usłyszał uchylające się drzwi, odwrócił wzrok na mnie. Nic nie mówiąc, położyłam się obok, na miejscu przy ścianie. Odwróciłam się do niego plecami.
- Nie rób tak. - Westchnął, łapiąc mnie za ramie.
- A-Ale co ?
- Odwróć się do mnie.
Zrobiłam to co mi kazał i spojrzałam mu prosto w twarz. Milczeliśmy dopóki nie przerwałam tej ciszy... 
- Wiesz, nie wiem czy powinniśmy spać w jednym łóżku.
- Dlaczego ? - Zapytał zdziwiony.
- Nawet się nie całowaliśmy.
Wydymałam wargi spoglądając na wszystkie strony.
- Co ty na to, żeby to zmienić ?- Ponownie spytał.
Uśmiechnęłam się dając mu znak, że się zgadzam. On nie czekał dłużej tylko podniósł się podbierając łokciem. Jego twarz znalazła się nad moją. Nie mogłam spuścić wzroku, nie tym razem. Niestety im bliżej był mnie, tym bardziej ja sie czerwieniłam. Wybuchłam śmiechem nie dając mu się bardziej zbliżyć, przez co brunet zmarszczył brwi i spuścił głowę w dół.
- Przepraszam. - Mówiłam, zasłaniając usta dłonią, śmiejąc się przy tym.
 - Skup się. - Powiedział ponownie sie nachylając.
Tym razem było tak samo. Znowu prasnęłam śmiechem, a widocznie Hyun Woo tego nie wytrzymał, ponieważ podniósł się i nerwowo rozejrzał po moim pokoju.
- Naprawdę przepraszam. - Powiedziałam cicho, uspakajając się.
- Aish - Syknął głośno, targając swoje włosy.
Siedział wpatrując się gdzieś przed siebie ze złą miną na twarzy, gdy ja leżałam uważnie go obserwując. Po jakimś czasie położył się na plecach.
- Spójrz na mnie. - Szepnęłam.
Niechętnie, ale jednak zrobił to o co go poprosiłam. Po chwili nasze spojrzenia się spotkały. Gwałtownie zahaczyłam wargami o jego usta. Wtedy chłopak odwzajemnił uśmiech i pokręcił głową.
- Nie chce na tym kończyć. - Odparł, podnosząc się.
Nachylił się nad moim ciałem tak jak za pierwszym razem i zanim zrobiłam cokolwiek, jego usta już spoczywały na moich. Wiedziałam, że Hyun Woo się niecierpliwi, bo szybko zahaczył ustami o moją dolną wargę pozostając na niej dłuższą chwilę. Podniósł głowę szybko oblizując swoje usta, jednak zaraz po tym znowu oddał mi pocałunek. Bawił się moją wargą, ale to mu nie wystarczało. Położył ręce po obu stronach mojego ciała coraz namiętniej muskając moje usta. Gdy przycisnął mnie do łóżka, wraz z tym poczułam jego język w swojej buzi. Trwało to niedługo, ale miałam wrażenie, że to słodka wieczność.
Ponownie oblizał usta, kiedy się lekko odsunął.  
- Skoro ja śpię bez koszulki, to ty też możesz zdjąć swoją. - Uśmiechnął sie, zatrzymując zęby na wardze.
Wtedy tylko zmarszczyłam czoło i zepchnęła bruneta z łóżka na samą podłogę.
- Ale co ja takiego zrobiłem?! - Usłyszałam jego jęk. 


czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 12




Prawie całą sobotę przeleżałam w łóżku. W ogóle nie wychodziłam z pokoju. Rano jedynie poczułam potrzebę wyżalenia się komuś i powiedziałam Hyun Woo o tym jak Se Yoon przez cały czas wyznawał mi jak mu na mnie zależy, mimo, że tak naprawdę miał już partnerkę. Brunet przytulił mnie, ale nie chciałam się przy nim nad sobą użalać, więc wróciłam do sypialni. Chciałam to po prostu komuś wyznać, nie Da Bin, nie Se Young, nie rodzicom tylko właśnie jemu. Czułam się słaba i krucha. Jedynym dla mnie wyjściem było leżenie i płakanie. Moja podłoga była zaśmiecona chusteczkami, ale trudno mi było z nich nie korzystać skoro co chwila popłakiwałam. Jeszcze nigdy mój pokój nie był taki zaśmiecony. To był jak koszmar. Nie chciałam się tak przejmować, w końcu to tylko chłopak, jedynie chwila w moim życiu. Mój żal był wywołany chyba przez poczucie bycia oszukaną.
Spoczywałam na brzuchu wpatrując się pustym wzrokiem i z łzami w oczach w podłogę. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do mojego pokoju. Nawet nie musiałam zgadywać kto to. Hyun Woo nigdy nie pukał, gdy chciał wejść do jakiegoś pomieszczenia. Już po chwili kucnął przy łóżku. Czułam jego wzrok na sobie, lecz nie miałam zamiaru sie spojrzeć. Kilka minut tak to trwało dopóki się nie odezwał.
- Wstawaj.
- Coś się stało ? - Spytałam lekko podnosząc głowę.
- Nie mogę patrzeć jak tak się męczysz, chce cię gdzieś zabrać.
- Niegdzie nie idę...
Moja pewność okazała się złudna. Hyun Woo udało się mnie wyciągać gdzieś poza dom. Tym miejscem okazał się...park rozrywki. Był już wieczór, robiło się zimniej, więc brunet pożyczył mi swoją czarną bluzę.  Mimo mojej początkowej niechęci, chłopak zabrał mnie na diabelski młyn. Udawałam, że w ogóle nie czerpie z tego  przyjemności, jednak tak naprawdę spodobało mi się. Dopiero, gdy zobaczyłam, że jest kolejka górska złapałam kolegę za rękę i pociągnęłam za sobą.
- Chodźmy tu! Jeszcze nigdy tego nie próbowałam! - Mówiłam głośno będąc podekscytowaną.
- Na pewno ? To dla mocnych nerwów. - Mówił zaniepokojonym tonem.
- Proszę, chodź ze mną.
Chłopak patrzył w stronę kolejki jakby miał wątpliwości, ale po pewnym czasie uśmiechnął się i pogłaskałam mnie po głowie.
Gdy już zajęliśmy miejsca, złapałam barierkę, która zabezpieczała mnie przed spadnięciem. Kiedy maszyna ruszyła mocniej zacisnęła ręce czekając na to co sie stanie. Wszystko było w porządku dopóki zaczęliśmy jechać w dół, nie chciałam krzyczeć, ale po pewnym czasie dało się usłyszeć mój pisk. Co chwila wydawałam jakieś odgłosy przerażenia, mając wrażenie, że mój błędnik wariuje. Bałam się, lecz za razem to było strasznie zabawne. Hyun Woo był inny niż ja. Bardziej się śmiał i może z raz zdarzyło mu się krzyknąć. Nagłe spadki, zakręty, za każdym razem miałam wrażenie, że za chwilę spadnę, ale na szczęście coś takiego sie nie wydarzyło. 
Po jeździe poszliśmy przed siebie. Moja ucieszona mina odzwierciedlała moje uczucia. Byłam zachwycona tym miejscem, jednak wtedy brunet wyglądał na oszołomionego. Jego zaszokowana mina i wzrok, który błądził w każdych kierunkach.
- To było super. - Mówiłam, czując jeszcze te emocje.
- Tak, ale spróbujmy teraz czegoś mniej szalonego. - Odpowiedział spokojnie.
Poszliśmy do kawiarni, gdzie sprzedawano słodycze i oboje kupiliśmy sobie zimne, truskawkowe szejki, chociaż tak właściwie to chłopak stawiał jak zawsze, gdy gdzieś razem wychodziliśmy.
Spacerując, zobaczyliśmy, że jest duży namiot z grami. Ruszyliśmy tam, żeby przyjrzeć się wszystkiemu. Najbardziej zainteresowała mnie zabawa, gdzie można było wygrać pluszowego misia. Wystarczyło trafić piłeczkami określoną ilość pionów.
- Chciałabym tego misia. - Mówiłam, wydymając wargi.
- Którego ? - Zapytał.
Popijając napój, wskazałam palcem na bardzo dużego, białego pluszaka, siedzącego gdzieś na półce. Wzbudzał we mnie sympatie, miałam kaprys posiadania go.
- Potrzymaj. - Kolega podał mi swojego szejka.
Już po chwili Hyun Woo podszedł do stoiska, łapiąc piłeczkę w rękę. Musiał mieć dobrego cela, bo już na samym początku prawidłowo trafiał. Byłam zadowolona, że stara się być miły. Nawet chciał wygrać dla mnie tego misia, czułam się komuś potrzebna, że jednak ktoś się mną interesuje i nie jestem wszystkim obojętna.
Uśmiechnęłam się widząc jak dwudziestolatek po chwili podaje mi zabawkę do rąk. Miś wydawał się jeszcze większy, gdy miałam go w ramionach.
- Dziękuje. - Powiedziałam wtulając w siebie pluszaka.

Następnego dnia byłam sama w domu. Hyun Woo poszedł gdzieś z kolegami, więc postanowiłam trochę posprzątać. Minęło kilka godzin i na koniec zostało mi już tylko zebranie jakiś ubrań z kanapy, na której spał mój współlokator odkąd mieszkaliśmy razem. Spostrzegłam, że kilka jego rzeczy jest jeszcze w łazience. Weszłam do niej, gdy nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do mieszkania. Chwile stałam w miejscu bez żadnej czynności, ale usłyszałam głos Hyun Woo, więc wróciłam do zbierania. Chciałam się odezwać, lecz moją uwagę przykuło zdanie, które wypowiedział mój znajomy...
- Chyba jej nie ma, więc możemy pogadać...
Stanęłam za drzwiami od łazienki i chciałam posłuchać o czym mówią. Skoro nie chcieli, żeby mnie przy tym było, to chyba musieli coś ukrywać. Nigdy nie byłam wścibską osobą, więc nie wiem jaki diabeł mnie podkusił. Nie zdziwiłam się, że pomyśleli, że nikogo nie ma w domu, bo wcześniej zamknęłam drzwi, więc chłopak musiał je otwierać kluczem. Usłyszałam odgłos kanapy, na której ktoś usiadł, ale domyśliłam się, że to Hyun Woo z jakimś swoim znajomym.
- Mam już dość, ciągle mnie to męczy. - Usłyszałam znowu głos swojego kolegi. - Nie mogę w to uwierzyć, że Min Ji, aż tak mi się podoba...
Po tym rozszerzyłam oczy. Te słowa wracały do mnie echem...
- Nie możesz jej tego po prostu powiedzieć ? - Rzekł drugi chłopak. - Jestem już spóźniony, tylko na chwilę wpadłem, ale muszę już iść.
Wsłuchiwałam się jak koledzy się z sobą żegnają, ale w głowie dalej miałam słowa Hyun Woo.
Kiedy miałam pewność, że już jesteśmy sami wyszłam z łazienki dalej trzymając w jednej ręce dwie koszulki. Zobaczyłam bruneta, który siedział na meblu lekko pochylony. Patrzyłam na niego ze smutną miną. Miałam ochotę na niego nakrzyczeć, byłam w tamtej chwili wściekła.
- To dlatego mnie wczoraj zabrałeś do parku rozrywki... - Powiedziałam posmutniałym głosem.
Kiedy mnie usłyszał, gwałtownie odwrócił głowę, a widząc mnie zrobił przerażona minę i zerwał się z miejsca na równe nogi.
- Byłam przygnębiona...
On dalej patrzył na mnie z tym samym wyrazem twarzy.
- Wykorzystałeś to ! - Wrzasnęłam.
W jednej sekundzie wypuściłam z ręki ubrania i pobiegłam w stronę drzwi wyjściowych, słysząc jak dwudziestolatek krzyczy "Stój!". Hyun Woo okazał się szybszy. Wyprzedził mnie i swoim ciałem zagrodził wyjście. Chciałam uciec, ale złapał mnie za ręce. Nie uległam, zaczęłam się wyrywać.
- Niegdzie nie pójdziesz!
 Był silny, więc nie było mi łatwo, ale gdy ugryzłam go w nadgarstek w końcu mnie puścił. Krzyknął z bólu, przy tym lekko się uginając, lecz nie zszedł mi z drogi. Zerkał na mnie smutnym wzrokiem.
- Zabrałeś mnie tam, bo chciałeś wykorzystać to, że jestem smutna! Niech się tylko twój ojciec o tym dowie! - Wrzeszczałam.
- Ojciec tego nie zmieni! - Podniósł głos.
- Zamknij się ! Myślałam, ze jesteś moim przyjacielem, ale teraz jesteś zerem ! - Znowu spróbowałam wyjść.
- Możesz mnie wysłuchać?! - Złapał mnie za ramiona przytrzymując w miejscu.
- Myślisz, że dam się tak łatwo nabrać?! - Odsunęłam się. - Wy wszyscy jesteście tacy sami!
- Myślisz, że ja to wszystko planowałem?!
Po jego słowach zatrzymałam się. Patrzyłam na niego ze smutkiem na twarzy. Postanowiłam poczekać i posłuchać co powie, ponieważ chyba innego wyjścia nie miałam.
Na chwilę nic nie odpowiadał, lecz niespodziewanie zaczął się tłumaczyć...
- Myślisz, że ktoś to zmieni ? Nie planowałem tego. Mimo, że myślałem, że nie lubisz mężczyzn to i tak do ciebie coś poczułem. Coś więcej niż przyjaźń. Jestem teraz wobec ciebie bardzo szczery.
Nagle przestał mówić i spuścił głowę w dół, wydawał się przytłoczony oraz  zrezygnowany, a ja sama wpatrywałam się w podłogę, bo nie potrafiłam mu spojrzeć w oczy. Po chwili kontynuował...
- Wiem, że tego nie odwzajemniasz, nawet  ci nie każę. Jakoś sobie poradzę...
Ponownie przerwał swoją mowę, gdy usłyszał jak ciągam nosem. Łza spłynęła mi po policzku. Było mi tak smutno. Czułam jego wzrok na sobie.
- Przepraszam... jestem taką głupią osobą, nie wiem jak możesz mnie lubić.
Hyun Woo spojrzał się na mnie zdziwiony.
- N-Nie spodziewałem się tego... - Jęknął.
- Ciągle na ciebie krzyczę, bije cię, a ty nadal mnie lubisz. Tyle przeze mnie cierpisz, ale nie zostawiasz mnie. - Mówiłam przez płacz. - Chciałabym żebyś przestał mnie lubić. Myślę, że to ty jesteś zły, mimo, że to ja wszystko źle robie...
Rzuciłam się na niego mocno obejmując w pasie i wtulając się.
Przez chwilę tak staliśmy, gdy po kilku sekundach brunet też mnie objął, jednak bardziej niepewnie to zrobił. Przypomniało mi się wtedy, gdy przyjechał po mnie na dyskotece, znowu poczułam te ciepło, które mnie uspakajało. Żałowałam swojej wybuchowej natury. Może po prostu jeszcze się nie wyleczyłam ze smutku po Se Yoon'ie i dlatego tak trudno mi było na początku uwierzyć w słowa Hyun Woo. Był moim przyjacielem i nie wyobrażałam go sobie w innej roli. Bałam się, że to wszystko się rozwali, gdyby się we mnie zakochał.
Po pewnym czasie znaleźliśmy się na kanapie. Sierdziliśmy w ciszy. On przy jednym oparciu, a ja przy drugim. Patrzyłam pustym wzrokiem na podłogę, obejmując nogi. Chłopak trzymał palce na ustach, spokojnie siedząc oraz spoglądając na bok.
- Co z tym zrobimy ? - Zapytał chrząkając.
Milczałam. Nie dałam odpowiedzi, ponieważ sama się nad tym wszystkim poważnie zastanawiałam. Było mi ciężko podjąć jakąkolwiek decyzje.
- Spróbujmy. - Rzekłam.
Hm ? - Spojrzał na mnie z uchylonymi ustami.
- Chcę spróbować. - Odwróciłam głowę w jego stronę. - Chcę się przekonać czy cię lubię...

______________________________________________________________________
Tak wiem, że wstawiam rozdziały co sobotę, ale wyjeżdżam i niestety nie będę miała połączenia z Internetem, więc wolałam wstawić go wcześniej niż później.