sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 1



Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam, że jest już ranek. Lekko podniosłam głowę i rozejrzałam się po pokoju, ocierając zaspane oczy. Prawie całą noc nie spałam, prawdopodobnie przez nowe miejsce. Łóżko miałam te samo, co w starym domu, ale jednak czułam się jeszcze nieswojo, to trochę dziwne bo w końcu to moje mieszkanie ale w sumie miałam mnóstwo czasu aby się przystosować. Zaraz po wstaniu wyszłam z pokoju i zobaczyłam śpiącego chłopaka na kanapie w salonie. No tak, musiałam mieszkać z tym idiotą, po tym jak się z nim pokłóciłam w kwiaciarni, nie chciałam się z nim zaprzyjaźniać, był po prostu pasożytem nad, którym się litowałam. Nie powiedziałam nic swoim rodzicom, ani jemu ojcu o tym, że go wcześniej poznałam, wolałam zapomnieć. On sam milczał, nie odzywaliśmy się do siebie.
Zmierzyłam go zimnym wzrokiem, a następnie po cichu poszłam do kuchni, która znajdowała się zaraz obok salonu. Musiałam być bardzo cicho, aby nie obudzić Hyun Woo. Szybko przesypałam czekoladowe płatki do miski i kiedy zaczęłam się nimi zajadać lekko odskoczyłam, słysząc głos z salonu…
- Dzień Dobry. – Powiedział z uśmieszkiem na twarzy i zaspaną twarzą.
- Dzień Dobry. – Odpowiedziałam cicho zerkając na chłopaka.
- Powinno się jeść przy stole, nie sądzisz? – Powiedział z tym samym uśmieszkiem wstając z kanapy.
Gdy brunet wstał, przy okazji odkrywając swoje ciało spod koca, od razu zauważyłam, że spał jedynie w bokserkach.
- AISH! – Krzyknęłam gwałtownie odwracając się plecami do niego.
- Co takiego? – Zapytał zdziwiony.
- Masz zacząć nosić przynajmniej koszulki do spania! – Mówiłam głośno machając ręką.
- Co ci to przeszkadza? – Ponownie zapytał biorąc w ręce jakąś koszulkę, która leżała na oparciu kanapy.
- Masz zacząć je nosić i tyle!
- To ty w takim razie zacznij jeść przy stole, nie lubię bałaganu.
- Moim rodzicom nie przeszkadzało, że jem chodząc po domu.
- A moim nie przeszkadzało kiedy spałem bez koszulki.
- Rządzisz się w moim mieszkaniu?
- Ja też teraz tutaj mieszkam…
Cały poranek minął nam na tego typu kłótnie. Byłam zła, że mój pierwszy dzień w nowym mieszkaniu został zepsuty przez tego człowieka. Inaczej to sobie wyobrażałam. Była niedziela, więc cały dzień miałam wolny, tak samo jak mój nowy współlokator. Niestety następnego dnia znowu musiałam iść na zajęcia i żeby nie tracić czasu, całe popołudnie oraz wieczór poświęciłam nauce. Kilka razy przeglądałam swoje notatki a nawet dzwoniłam do Da Bin z pytaniem co ona miała zanotowane, miałam nadzieje, że powie mi coś czego nie miałam zapisanego w zeszycie, a mogłoby się przydać. Nie interesowałam się za bardzo tym co robił przez ten czas Hyun Woo, ale często zwracałam mu uwagę, żeby ściszył telewizor. 
Zbliżała się 20:00, gdy nagle do mojego pokoju zajrzał chłopak.
- Nie wiesz, że się puka ? – Zapytałam, przekładając kartki w książce.
- Uczysz się dobrych manier ? – Odpowiedział pytaniem, przewracając oczami. – Chciałem tylko powiedzieć, że wychodzę z kolegami, będę późno.
Kiedy to powiedział od razu zwróciłam na niego wzrok, odkładając książki na bok.
- Gdzie idziesz?
- Interesuje cię to ? – Chłopak znowu pokazał swój charakterystyczny uśmieszek, przy tym krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Pytam, bo jak zaginiesz to muszę wiedzieć gdzie policja ma cię szukać. – Odpowiedziałam wzdychając oraz znowu kierując wzrok na książki.
- Heh. – Pokręcił głową. – Do jakiegoś pobliskiego klubu, nie martw się, będę z kolegami.
- Dobrze. – Odpowiedziałam krótko i beztrosko.
Po chwili chłopak zamknął drzwi od mojego pokoju. Zostałam sama.
Zrobiłam sobie małą przerwę w nauce, żeby zjeść kolacje, po raz pierwszy od tak dawna samotnie. Było już dawno po północy, a ja przygotowywałam się do spania. Byłam zmęczona całym dniem nauki. Rozczesywałam włosy po umyciu ich i patrzyłam na zegarek. Byłam zdziwiona, że o takiej późnej porze, Hyun Woo dalej nie było w domu. Nie obchodził mnie, ale za razem trochę się martwiłam, w końcu w jakiś sposób za niego odpowiadałam. Chłopak miał następnego dnia iść na uczelnie, więc jednak lepiej by było gdyby był wsypany. Kiedy położyłam się do łóżka już po krótkiej chwili, niespodziewanie usłyszałam, że drzwi wejściowe się otwierają. Od razu zerwałam się z łóżka z nadzieją, że dwudziestolatek wrócił. Wychodząc z pokoju szybko złapałam w rękę jakąś ciężką książkę gdybym w razie potrzeby musiała się bronić. Okazało się jednak to zbędne, bo wychodząc z sypialni zobaczyłam mojego współlokatora chodzącego chwiejnie po salonie. Wyglądał jakby czegoś szukał, ale sam nie wiedział czego. Mamrotał jakieś niezrozumiałe słowa pod nosem, a ja przyglądałam mu się ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Nie powinieneś tak późno wracać, przecież jutro…
Nie zdążyłam dokończyć tego co chciałam mu powiedzieć, ponieważ chłopak niespodziewanie zaczął wyśpiewywać, a raczej wykrzykiwać jakieś pijackie piosenki. Na początku wystraszyłam się, ale po chwili zrozumiałam, że jest pijany. Kręciłam głową z zażenowaniem wpatrując się, jak brunet chce podejść do kanapy, ale nie może bo nogi mu się uginają. Westchnęłam cicho, a następnie zbliżyłam się do niego i pomogłam mu zdjąć płaszcz. Nie było to łatwym zadaniem, ponieważ chłopak machał rękoma, a także nie potrafił ustać w miejscu. Ciężko było utrzymać mi w miejscu chłopaka, który był ode mnie wyższy o jakieś 25 centymetrów. Kiedy płacz znajdował się już na podłodze, Hyun Woo stracił kontrole w nogach i poleciał do przodu, prosto na mnie, a jego ciało przygniotło mnie do kanapy. Początkowo spokojnie patrzyłam na jego głowę, która znajdowała się na mojej szyi, jednak po chwili zorientowałam się, że to nie jest raczej odpowiednia dla nas bliskość.
- Wstawaj! Śmierdzisz alkoholem! – Zaczęłam na niego wrzeszczeć.
On nie reagował, po prostu leżał na mnie, tak jakby nigdy nic. Na szczęście udało mi się go odepchnąć, ale tym razem trafił na podłogę. Kiedy się podniosłam zauważyłam, że chyba go to nie ruszyło, wręcz smacznie sobie spał. Niestety znowu byłam zmuszona użyć siły fizycznej, aby go podnieść oraz usadowić na meblu. Przykryłam bruneta kocem i kiedy byłam pewna, że nie spadnie, wróciłam do swojego łóżka.
Rano szykowałam się do wyjścia, czekał mnie kolejny dzień zajęć. Kiedy wyszłam z łazienki już uczesana, pomalowana oraz ubrana, zauważyłam, że tak jak Hyun Woo leżał, tak pozostał. Miałam jeszcze chwilę do wyjścia, więc zaczęłam budzić znajomego szturchając go w ramie.
- Hyun Woo… Hyun Woo… - Mówiłam tak długo dopóki nie otworzył oczu.
Chłopak ocknął się po pewnym czasie, ale od razu się skrzywił. Podniósł się niechętnie ocierając zaspaną twarz.
- Moja głowa… - Westchnął po cichu.
- Twoja głowa ? Trzeba było więcej pić. – Zaczęłam go pouczać. – Tak właściwie nie idziesz na zajęcia?
- A po co ? Kiedy indziej pójdę…
Byłam zdziwiona, że tak szybko zniechęcił się do studiów, myślałam, że skoro przeprowadził się z Busanu do Seulu to jego zamiarem była nauka, a nie imprezowanie. Najwyraźniej pomyliłam się. Mój współlokator okazał się typem imprezowicza.
- Z kim byłeś w tym klubie ? Znasz tu w ogóle kogoś ? – Dopytywałam.
- Czasem w wakacje przyjeżdżałem do Seulu i zdobyłem kilku kumpli, czemu pytasz?
- Tylko tak z ciekawości…
- Jesteś moją dziewczyną, że musisz wszystko wiedzieć?
Chłopak mówił coraz bardziej zmęczonym jak i rozdrażnionym tonem głosu, więc postanowiłam, że dam mu spokój i niech sam sobie radzi.
- Spieszę się, będę gdzieś po 17:00. – Powiedziałam po chwili udając się do drzwi.
Hyun Woo już nic nie odpowiedział, chyba był zbyt zmęczony żeby w ogóle cokolwiek mówić, a tym bardziej mi dokuczać.
Idąc, byłam szczęśliwa, że w końcu mam bliżej i nie muszę tak wcześnie wstawać, po raz pierwszy od dłuższego czasu mogłam dokładnie się pomalować, ponieważ wcześniej robiłam to na szybko, lub chodziłam bez makijażu. Będąc blisko sali wykładowej, w której miały się odbywać zajęcia, usłyszałam głos mojej przyjaciółki Da Bin.
- Min Ji ! – Krzyknęła podbiegając do mnie przy tym tuląc.
- Aish… Czemu ty zawsze jesteś taka głośna ? – Zapytałam wzdychając.
- Nie jestem głośna tylko entuzjastyczna.
- Jasne, jasne…
Uznałyśmy, że ostatnie minuty przez rozpoczęciem zajęć spędzimy gdzieś na ławce przed szkołą. Gdy już siedziałyśmy, Da Bin od razu zaczęła wypytywać mnie o nowe mieszkanie oraz Park Hyun Woo. Opowiadałam jej o wszystkim, niczego nie ukrywając, czyli między innymi jak kłócę się z współlokatorem, jak przyszedł pijany do domu i inne wydarzenia ostatnich dni. Miałam ochotę się komuś wyżalić.
- W takim razie, masz chyba z nim ciekawie, prawda ? - Da Bin zaśmiała się.
- Ciekawie ? Zero spokoju, boje się co będzie dalej.
- Nie przesadzasz ?
- Żartujesz ? Jest bezczelny, niewdzięczny i zachowuje się jak rozpieszczony bachor.
Da Bin już się nie odzywała, tylko westchnęła klepiąc mnie po plecach. 
Niestety musiałyśmy już iść. Byłyśmy chyba jednymi z najczęściej chodzących na zajęcia studentkami, zazwyczaj inni omijali je dlatego, że mieli swoje inne sprawy, lub po prostu nie chciało im się.
Wychodząc po zajęciach, aby się odprężyć poszłam z przyjaciółką do pobliskiej kawiarni. Ona wzięła swoją ulubioną kawę, a ja zjadłam kawałek jakiegoś ciasta, po raz pierwszy go spróbowałam, ale musiałam przyznać, że było wyśmienite. Jak zawsze rozmawiałyśmy przez cały ten czas, kiedy skończyłyśmy jeść i pić dalej kontynuowałyśmy rozmowę.
- Min Ji… - Powiedziała moje imię dziwnym tonem. – Chyba się komuś spodobałaś.
- Co ? – Zapytałam zerkając za siebie.
Od razu zauważyłam jakąś roześmianą grupę nieznajomych chłopaków, która wpatrywała się w naszą stronę. Było ich trzech ale nie przyglądałam się im za bardzo tylko odwróciłam głowę.
- Min Ji! Podobamy się im chyba... – Da Bin zaczęła głośno szeptać.
- Ehh… chodźmy już stąd.
Kiedy wstałam z miejsca, zabierając swoją torebkę, Da Bin zrobiła zawiedzioną minę. Wyszłam pierwsza z kawiarni, a ona zaraz za mną.
- Czemu taka jesteś ? Przecież byli całkiem fajni. – Zaczęła jęczeć.
- Nie szukam chłopaka.
- Dlaczego ? Mi się marzy, żeby mieć kogoś do kogo bym się przytulała, kiedy tylko zechcę.
- Chłopak to sam problem.
Da Bin pewnie domyślała się, że chodzi mi o moją dawną przyjaciółkę Se Young, ale nie mogła mi się dziwić, to było dla mnie trudne a Da Bin rozumiała to, sama przyjaźniła się z Se Young ale odkąd znalazła sobie drugą połówkę liczył się już dla niej tylko on, przyjaciele zeszli na drugi plan co zwłaszcza mi się nie podobało.
- Czyli teraz zraziłaś się do mężczyzn ? – Zapytała niepewnie.
Chwile się zastanowiłam i dałam odpowiedzieć…
- Nie zraziłam… po prostu wolę teraz być sama.
Da Bin pokiwała głową i na moment zamilkła, ale jednak nie chciała kończyć rozmowy ze mną.
- Tak właściwie miałam zapytać… ciekawi mnie twoje nowe mieszkanie, mogę do ciebie wpaść za kilka dni ? – Zapytała weselej.
- Jasne. – Odpowiedziałam krótko, pokazując swój uśmiech.
Spacerowałam z koleżanką przez długi czas, zajrzałyśmy nawet do kilku sklepów, Da Bin kupiła sobie nową sukienkę, a ja jakąś szarą bluzę. Da Bin czasami mi się dziwiła czemu rzadko zakładam spódniczki skoro mam długie nogi. Nie lubiłam do końca dziewczęcego stylu, często zakładałam za luźnie ubrania, bo było mi wygodniej, ale to nie znaczyło, że byłam pozbawiona dziewczęcości.
Dzień mogłam uznać za udany, wszystko było w porządku dopóki w jednym ze sklepów spotkałam Lee Se Young, którą przez ostatnie tygodnie omijałam. Przeglądałam jakiś wieszak z ubraniami i podnosząc głowę, zobaczyłam naprzeciwko siebie moją dawną przyjaciółkę, która wpatrywała się we mnie ze smutną miną. Na początku wgapiałam się w nią, a nawet przez chwile napadła mnie myśl żeby coś do niej powiedzieć, jednak ostatecznie spuściłam głowę w dół z obojętną miną, tak jakbym jej nie znała.
- Min Ji… - Usłyszałam cichy i smutny głos Se Young. – Długo się nie widziałyśmy.
- Żałujesz ? – Zapytałam zdenerwowanym głosem udając, że myślę nad kupnem jakiejś sukienki.
- Min Ji, spójrz na mnie… zostaw tą sukienkę, przecież wiem, że nigdy nie nosisz takich rzeczy.
- Skąd wiesz ? Może przez ten czas się zmieniłam, ty odkąd masz Tae Kyu też jesteś inna.
- Nie gniewaj się, wtedy powiedziałyśmy sobie za dużo nie potrzebnych rzeczy, chce się  tobą pogodzić.
- Może jest już za późno.
Pewnie dialog trwał by dłużej gdyby nie po chwili podszedł do nas chłopak Se Young.
- Jak wyglądam ? – Zapytał.
Chłopak uśmiechał się do dziewczyny poprawiając na sobie jakąś niebieską koszulkę. Od razu na jego widok miałam ochotę uciec, ale poczułam, że ktoś obejmuje moje ramie i tą osobą była Da Bin, która chciała mnie zatrzymać w miejscu.
- Już długo się nie spotkaliśmy. – Powiedziała Da Bin z uśmiechem na twarzy. – Se Young, zmieniłaś kolor włosów ? Wydają się jaśniejsze.
Se Young patrzyła raz na mnie, raz na Da Bin, najwyraźniej będąc zdezorientowaną. Nic nie odpowiadała, ale jej twarz posmutniała jeszcze bardziej.
- Co to? Spotkanie towarzyskie? – Zapytałam kpiąco. – Wybaczcie, ale śpieszę się. Cześć Da Bin.
Kończąc zdanie szybkimi krokami wyszłam ze sklepu, Da Bin wybiegła za mną, a po chwili ostatecznie zatrzymała się tylko krzycząc moje imię. Po tym spotkaniu miałam już dosyć wszystkiego, chciałam odpocząć.
Do domu wróciłam gdzieś po 17:00 i to co ujrzałam nie zadowoliło mnie. Hyun Woo siedział na kanapie przed telewizorem, a wokół niego leżały paczki chipsów oraz kilka innych paczek czy pudełek.
- Czemu tak nabrudziłeś ? – Zapytałam marszcząc czoło.
- Ah… już jesteś! – Chłopak zerwał się z miejsca. – Nawet nie zauważyłem, że to już taka godzina…
Rozejrzałam się po mieszkaniu. Szybko spostrzegłam, że kuchnia również nie była w lepszym stanie, zastanawiało mnie tylko, ile on musiał zjeść przez ten cały dzień ?
- Do cholery ! Potrafisz tylko brudzić ?! – Podniosłam głos.
Hyun Woo wyraźnie się zdziwił tym, że zaczęłam na niego krzyczeć. Rozejrzał się wokół tak jakby szukał miejsca gdzie mógłby się przede mną schować.
- Jak chcesz to posprzątam. – Powiedział spokojnym głosem.
- Idę do pokoju, jak wyjdę wszystko ma być czyste. – Mówiłam podniesionym głosem.
Wchodząc do swojego pokoju, trzasnęłam drzwiami. Odłożyłam torbę gdzieś na krzesło i rzuciłam się na łóżko. Złapałam poduszkę, zaczynając w nią krzyczeć. Miałam ochotę płakać, krzyczeć, byłam na siebie zła, że tak bardzo przejmuje się Se Young i w dodatku Hyun Woo, który siedział cały dzień w domu i tylko brudził. Po nie całej godzinie lekko się uspokoiłam, więc wyszłam z pokoju, aby zobaczyć czy chłopak rzeczywiście zabrał się do sprzątania. Salon i kuchnia powróciły do takiego stanu jakiego były, ale widziałam, że Hyun Woo jeszcze coś upychał do kosza.
- Skoro już sprzątasz to możesz wynieść śmieci. – Powiedziałam aroganckim głosem.
Hyun Woo w tamtej chwili trzasnął klapą kosza po czym odwrócił się w moją stronę ze złą miną na twarzy.
- Nie jestem twoim służącym. – Odpowiedział.
- Nie powiedziałam, że jesteś moim służącym, tylko, że jak już sprzątasz to i przy okazji możesz wynieść śmieci.
- Nie rób ze mnie głuchego. – Odpowiedział, ale tym razem zdenerwowanym tonem.
Otworzył kosz, złapał rękoma worek od śmieci i znowu trzasnął klapą po czym wyszedł z domu. Wrócił po kilku minutach, a ja w tym się usadowiłam się na kanapie oglądając telewizje.
- Idę wziąć prysznic. – Powiedział obojętnie i zniknął za drzwiami od łazienki.
Siedziałam tak długi czas, w telewizji nie leciało nic ciekawego, więc byłam już znudzona. Usłyszałam jak burczy mi w brzuchu, więc poszłam do kuchni i zajrzałam do lodówki, nie było w niej za dużo żywności, była prawie pusta. Ostatecznie zrobiłam sobie popcorn i przesypałam go do miski. Nie byłam zadowolona z takiego posiłku, ale za razem nie miałam ochoty pójść do sklepu. Wróciłam do salonu i stanęłam za kanapą wpatrując się w telewizor przy okazji zapychając się jedzeniem. Po pewnym czasie usłyszałam otwierające się drzwi od toalety i odruchowo odwróciłam się. W drzwiach zobaczyłam Hyun Woo ,który targał swoje mokre włosy mając na sobie jedynie biały ręcznik owinięty wokół pasa. Rozszerzyłam oczy po czym zasłoniłam je dłonią, odwracając głowę.
- Mówiłam ci żebyś chodził w koszulce po domu! – Zaczęłam piszczeć.
- A ja mówiłem, żebyś jadła przy stole. – Odpowiedział przewracając oczyma podchodząc do kanapy.
- Popcornu nie trzeba jeść przy stole. – Powiedziałam, lekko zsuwając dłoń z oczu.
- Podglądasz ? – Zapytał kierując na mnie wzrok.
- Co?! – Krzyknęłam. – Idź się ubierz. – Odwróciłam się i pobiegłam do swojej sypialni.  



5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe, jest tu mniej błędów niż w prologu więc także lepiej się czyta. Czekam na dalsze rozdziały. Możesz mi wytłumaczyć co oznacza to 'aish'?
    ~Fanka wszystkiego co Azjatyckie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koreańczycy mówią "Aish" wtedy kiedy np. coś im nie wyjdzie lub jak są źli. "Aish... znowu to zepsułam". To tak jakby ktoś po Polsku powiedział "kurcze".

      Usuń
    2. Rozumiem, dziękuję c: .

      Usuń
  2. Yeah
    Akcja się rozkręca. Ciekawi mnie jaki dalej będzie hyun woo.. Życzę weny i czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest o wiele lepiej.. szkoda, że tak mało, ale na tym polega niezaspokajanie ciekawości ^^ Napomknę jeszcze o tym, że czasami lepiej zrobić dwa mniej złożone zdania, niż jedno, w którym trudno znaleźć sens oraz "był po prostu pasożytem nad, którym się litowałam." - przyimki idą z wyrazem "który" za przecinek, czyli pasożytem, nad którym ;) A tak ogólnikowo.. jest miło i przyjemnie. Czekam na więcej (do soboty) i życzę dużo, dużo weny :D ~Mecorteet

    OdpowiedzUsuń