piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 3



 Obudziłam się rano o 10:00. Najwyraźniej całą noc przespałam na kanapie. Rozejrzałam się po salonie i otarłam bolące oczy. Widząc godzinę, zrobiłam się zła. Nie poszłam na uczelnie i ominęłam już kilka zajęć. Spostrzegłam karteczkę na stoliku przy kanapie. Wzięłam ją do ręki oraz przeczytałam…



 Min Ji, nie miałem serca cię budzić, wyśpij się. Jeżeli raz ominiesz zajęcia, to nic się nie stanie. Niestety już dzisiaj wolałem pójść na uczelnie. Mam nadzieję, że jak wrócę, to już nie będziesz spać.
                                                                                                                                               Hyun Woo



Zaczęło mnie zastanawiać jakim cudem udało mu się pójść na zajęcia, skoro wczoraj wieczorem też się upił ? Może rzeczywiście miał mocniejszą głowę. W dodatku był bardziej doświadczony w piciu, niż ja. To było miłe, że zostawił jakąś wiadomość. Byłam w miarę wyspana, więc wstałam z miejsca, aby rozejrzeć się. Kuchnia była już wysprzątana. Prawdopodobnie przed wyjściem trochę posprzątał. Jedynie spalony garnek psuł wszystko, ale już odpuściłam. Wydawało mi się, że Hyun Woo chyba rzeczywiście chce poprawić nasze relacje.

Minęło kilka godzin, a ja zdążyłam się odświeżyć. Chciałam w końcu zrobić obiad, ponieważ produkty, które mój kolega kupił dzień przed, nadawały się dość dobrze na spożycie. Chciałam się z nim dogadać, więc taki wspólny obiad byłby jak najbardziej na miejscu, o ile wcześniej czegoś nie zjadł na mieście, tak jak zazwyczaj ja to robiłam.

Kończąc robić posiłek zadzwoniłam do Da Bin, chciałam ją przeprosić, że nie uprzedziłam jej o tym, że nie pojawię się na zajęciach. Oczywiście to moja przyjaciółka, więc nawet opowiedziałam o upiciu się z Hyun Woo. Może taki sposób na smutek nie był najlepszym pomysłem, ale za razem nie było czego żałować.

- Naprawdę ? To miło, że chcecie się dogadać. – Słyszałam jej wesoły głos przez słuchawkę.

- Można tak powiedzieć… myślę, że on chyba też chce zmienić nasze relacje na lepsze.

- Miejmy nadzieje…  tak właściwie mogę do ciebie niedługo wpaść ? Możemy razem upiec jakieś ciastka, tak jak za starych czasów.

- Jasne.

Po niedługim czasie Da Bin się pożegnała i rozłączyła. Wróciłam dalej do gotowania. Po niecałej godzinie usłyszałam dzwonek do drzwi. Zastanawiało mnie kto to, więc bez dłuższego zamysłu pobiegłam do drzwi, gwałtownie otwierając je.

- Jestem ! – Krzyknęła stojąca w drzwiach Da Bin.

- C-Co tu robisz ? – Odpowiedziałam zdziwionym głosem.

Da Bin weszła do mojego mieszkania od razu się rozglądając na wszystkie strony z uśmiechem od ucha do ucha.

- Przecież pytałam czy mogę przyjść…

- A-Ale myślałam, że to weekend, a nie teraz…

Byłam zakłopotana, spojrzałam na zegarek, który pokazywał godzinę 15:40.

- A nie kończysz zajęć później ? – Zapytałam.

- Uciekłam z ostatnich i wpadłam do ciebie. - Oznajmiła. - Chyba, że ci przeszkadzam, mogę sobie pójść..

- Nie ! Nie ! – Zaprzeczyłam. – Po prostu nie spodziewałam się, ale nie przeszkadzasz.

To była moja przyjaciółka, której ufałam bezgranicznie, więc czemu miałabym jej nie wpuścić ? Da Bin dokładnie przejrzała moje nowe lokum. Wydawała się zauroczona tym miejscem. Gdy skończyłam ją oprowadzać, nagle ktoś wszedł do mieszkania. Okazało się, że to Hyun Woo, który od razu odłożył torbę przy ścianie. Nawet nie zauważył, że jest jeszcze ktoś prócz nas.

- Już jesteś. - Z uśmiechem powiedziałam to, podchodząc do niego.

Chłopak zdjął buty i spojrzał zdziwionym wzrokiem na osobę za mną.

- Em… Kto to ? – Zapytał.

- To Da Bin, moja przyjaciółka.

Da Bin wesoło przywitała nowego znajomego i się lekko ukłoniła, a chłopak się odwdzięczył. Wydawał się być dalej zaskoczony, bo pewnie nie spodziewał się, że kogoś oprócz mnie zostanie w domu.

- Za chwilę skończę robić obiad, zjemy w trójkę. – Mówiłam, szybkimi krokami idąc do kuchni.

Hyun Woo przez cały czas wyglądał jakoś nieswojo przy mojej koleżance. Byłam tym nieco zdziwiona, wydawało mi się, że był typem faceta, który w ogóle nie obawia się dziewczyn, a wręcz czuje się pewny przy nich, ale najwyraźniej pokazał swoją nieśmiałą stronę.

Po paru minutach wszyscy usiedliśmy przy stole. Na początku była głucha cisza, ale jednak Da Bin nie była osobą, która potrafiła by przemilczeć całego czasu w takich okolicznościach.

- Czyli nazywasz się Park Hyun Woo i jesteś z Busanu.- Mówiła Da Bin.

- Um… Tak. – Pokiwał głową. – Min Ji chyba ci o mnie trochę opowiadała, prawda ?

Brunet uśmiechnął się w moją stronę, aż się zawstydziłam. Nie chciałam żeby wyszło na to, że opowiadam wszystkim o tym, że mieszkam z facetem i wszystko o nim mówię.

- Da Bin to moja przyjaciółka, więc nic dziwnego, że ciekawi ją z kim mieszkam. – Tłumaczyłam się poważnym tonem, po chwili wkładając jedzenie do buzi.

Uśmiechnięta dziewczyna wpatrywała się w mojego współlokatora, tak jakby chciała się przyjrzeć każdej części jego twarzy.  Było widać, że on czuje się z tym trochę niepewnie, czemu się nie dziwiłam. Jej zachowanie często było niekomfortowe, chwilami  to było zbyt śmiałe z jej strony. Minęło trochę czasu zanim zauważyłam, że dwudziestolatek nabiera pewności.

- A ty skąd pochodzisz, Da Bin ? – Zapytał, nie patrząc na jej twarz tylko na jedzenie.

- Od zawsze mieszkałam w Seulu. – Odpowiedziała. – Tak właściwie dlaczego przeniosłeś się do Seulu ?

- W Busanie nie przepadałem za uczelnią. Ludzie byli dziwni, nie podobało mi się na studiach, tak jak w liceum.

- A tak samo często chodziłeś na uczelnie jak tutaj ? – Zaśmiałam się.

- Nie bądź wredna. – Odpowiedział nieco ponurej.

Da Bin nagle zaśmiała się kiwając głową.

- Ah tak, Min Ji wspominała, że omijasz zajęcia.

Kiedy to wtrąciła, prawie zadławiłam się jedzeniem. Denerwowało mnie, że tak otwarcie informuje Hyun Wo o tym co jej zdradzam.

Na twarzy chłopaka pojawiła się radość, a ja coraz bardziej czułam się pogrążona.

- Min Ji, czy ty mnie lubisz, że tak dużo o mnie opowiadasz? – Zapytał z szyderczym uśmieszkiem na buzi.

Myślałam, że chyba zapadnę się pod ziemie, czułam jak moja twarz się rumieni, jednak nic nie odpowiadałam.

- Żartujesz ? Min Ji jest moja ! – Da Bin powiedziała ostrzegawczym tonem.

Chłopak zrobił zdziwioną minę po czym zaczął jeść dalej.



*OCZAMI HYUN WOO*



Zbliżał się wieczór, a koleżankami Min Ji jeszcze u nas siedziała. Wolałem się nie wtrącać, bo wpadły na pomysł, żeby zrobić czekoladowe ciastka, a ja już miałem dosyć gotowania po ostatniej akcji. Siedziałem w tym czasie na kanapie przed telewizorem oglądając jakiś mecz. Nie byłem zapalonym fanem piłki nożnej, ale od czasu do czasu lubiłem obejrzeć coś takiego. Praktycznie przez cały czas byłem pochłonięty wpatrywaniem się w ekran. Dziewczyny były takie głośne, że nie raz  je słyszałem, a zwłaszcza Da Bin, o której już sobie wyrobiłem zdanie. Była jak dla mnie trochę zbyt szalona, nie mogła usiedzieć na miejscu po cichu przez dłuższy czas. Nie była w moim typie, ale za razem nie miałem wrażenia, że jej nie lubię. Była mi bardziej obojętna, a za razem jak kosmitka. W środku meczu odwróciłem głowę i zobaczyłem co one robią w kuchni. Stały przy piekarniku i się przytulały, typowe przyjaciółki, które wszystko robiły razem.

- Kocham cię, Min Ji. – Powiedziała Da Bin do przyjaciółki targając się włosy.

Byłem zdziwiony. To musiała być chyba naprawdę mocna oraz szczera przyjaźń. Pokręciłem głową i uśmiechnięty wróciłem wzrokiem na telewizor. Nagle zatrzymałem się w myślach przy jednym. Przypomniało mi się jak wtedy dziewczyna powiedziała „Żartujesz ? Min Ji jest moja !” i te „Kocham cię, Min Ji.”.

-  A może one są… nie, nie, o czym ja myślę ? - Mruczałem pod nosem.

Znowu spojrzałem na dziewczyny i zobaczyłem, że moja współlokatorka wsuwa kawałek czekolady do buzi swojej koleżanki. Podniosłem brew po czym szybko potrząsnąłem głową.

- Wydaje mi się… - Znowu zamruczałem pod nosem.

Były sobie takie bliskie. Czy one przypadkiem nie były dla siebie kimś więcej niż tylko przyjaciółkami ? To moja wyobraźnia czy miałem racje ?

Starałem się zapomnieć o tym i dalej oglądałem sport. Czas minął szybko, a ciastka były już gotowe. Trzeba było chwile poczekać, ale potem zjadłem kilka wraz z dziewczynami. Da Bin wyszła od nas po 20:00, a Min Ji poszła ją odprowadzić. Minęła już 21:00, a ona dalej nie wracała. Zacząłem żałować, że nie poszedłem z nimi. Zamartwiałem się. Jednak po chwili pomyślałem, że jakby nie były tylko przyjaciółkami to nic dziwnego, że chciałby spędzić z sobą więcej czasu. Zwariowałem czy one się lubiły bardziej niż koleżanki ?

Kiedy Min Ji wróciła tłumaczyła się, że po prostu autobus jej koleżanki się spóźniał. Późno zasnąłem, ale obudziłem się przed 12:00. Jak na mnie to i tak to była wczesna pobudka. Wstając zobaczyłem moją współlokatorkę ubierającą się przy drzwiach wyjściowych.

- Hm ? Idziesz na uczelnię ? – Zapytałem zaspany.

- Nie, dzisiaj ominę zajęcia. – Mówiła poprawiając buty.

Na chwilę zamilkłem. Podrapałem się po głowie przyglądając się jej.

-  Gdzie idziesz ? – Zadałem kolejne pytanie.

- Na randkę z Da Bin. – Odpowiedziała, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.

- Na randkę ?

- Tak, przeszkadza ci to ?

- Nie ! Nie ! – Pokręciłem głową.

Już po chwili Min Ji pożegnała się ze mną i wyszła z mieszkania bez dłuższego tłumaczenia się. Zostałem sam.

Uznałem, że nie mam ochoty biec na zajęcia, więc umówiłem się z ji Hwan’em w restauracji. Sung Ho był w tamtym czasie na uczelni, więc nie wolałem go wyciągać stamtąd. Spotkałem się tylko z jednym kolegą. Rozmowa była o różnych męskich sprawach, gdy nagle wspominałem o wczorajszym wieczorze. Opowiedziałem Ji Hwan’owi jak poznałem przyjaciółkę mojej współlokatorki.

- Była przynajmniej ładna ? – Zapytał chłopak.

- A ty jak zwykle o jednym. – Zaśmiałem się.

- Nie udawaj, że jesteś lepszy. Sam myślisz tylko o atrakcyjnych dziewczynach. – Mówił z przekonaniem w głosie.

Pokręciłem głową i chwile odczekałem zanim dałem odpowiedź.

- Brzydka nie była, ale strasznie hałaśliwa. Może twój typ, ale nie mój. – Mówiłem nieco poważniej.

 - Chętnie bym poznał koleżankę Min Ji. – Powiedział z uśmiechem na twarzy.

Znowu nic nie odpowiedziałem bo przypomniałem sobie wszytko.

- Ale ty chyba nie jesteś w jej typie… - Odparłem.

- Hm ? Dlaczego ? Przecież wiesz, że mam powodzenie… - Na początku wydawał się zdziwiony, ale nagle parsknął śmiechem.

- Bo ona… chyba nie lubi mężczyzn.

W tamtym momencie to Ji Hwan zamilkł. Było widać jego zdezorientowanie. Pewnie nawet nie wiedział jaką dać odpowiedź.

- Masz na myśli… że woli dziewczyny ? – Zapytał niepewnie.

- Tak… chyba tak.

Brunet rozszerzył oczy jakby zobaczył ducha. Miałem wrażenie, że mi nie dowierza.

- Powiedziała ci to, czy co ?

- Nie, ale… - Rozejrzałem się wokół siebie. – Wczoraj były bardzo czułe wobec siebie.

- W sensie Min Ji i jej koleżanka ?

- Tak, Da Bin powiedziała do niej „Kocham cię”.

- Nie przesadzaj - Zaczął wzdychać. - Dziewczyny często tak do siebie mówią.

- Może i tak, ale jeszcze wcześniej Da Bin powiedziała coś w stylu, że Min Ji jest jej. W dodatku dzisiaj rano Min Ji powiedziała, że idzie z nią na randkę.

- To dziwne.

- Może one w ten sposób chciały mi dać do zrozumienia, że są razem. Tylko boją się powiedzieć wprost. Wiesz, że związki homoseksualne nie są popierane.

- Może rzeczywiście masz racje. – Ji Hwan pokiwał głową, łapiąc się za podbródek. – Jeśli chcesz to zapytaj ją.

Spędziłem z kolegą pół dnia i wróciłem do domu dopiero o 18:00. Położyłem się na kanapie po chwili rozkładając się. Byłem sam w domu, więc pomyślałem, że to dobra okazja, żeby się przespać. Sen to było moje hobby. Nie zwróciłem uwagi ile czasu minęło, ale ocknęło mnie wołanie Min Ji „Wróciłam !”. Otarłem oczy i ujrzałem nad sobą dziewczynę, która stała i  dziwnie mi się przyglądała.  

- Spałeś ? Przepraszam, nie wiedziałam. – Powiedziała ze smutkiem w głosie.

- Nie szkodzi. – Lekko się podniosłem.

- Posuń się, jestem zmęczona.

Min Ji wpakowała się na kanapę siadając obok mnie. Położyła się na bok, kładąc głowę na moim ramieniu. Odwróciłem głowę i spojrzałem na jej czubek głowy. Poczułem się nieswojo, ale nie miałem powodu, aby zwrócić jej uwagę.

- I jak było ? – Zapytałem niepewnie.

- Super. – Odpowiedziała cicho z zmęczeniem w tonie.

- Miałaś chyba ciekawy dzień, prawda ?

- Yhym…

Siedziałem tak patrząc na nią przez dłuższy czas. Prawie spała, więc się nie odzywałem. Nagle usłyszałem burczenie, jednak to nie byłem ja.

- Ups… - Dziewczyna złapała się za brzuch. – Zjadłabym coś.

Rozejrzałem się oraz po chwili uśmiechnąłem.

- Chodź… - Zerwałem się z kanapy.

Zabrałem Min Ji do jakiejś taniej pobliskiej restauracji. Za dużo na początku nie odzywaliśmy się do siebie. Jakaś kobieta przyniosła nam mięso i wstawiłem je na palenisko. Siedzieliśmy chwile w ciszy zajęci jedzeniem.

- Trochę słabe miejsce jak na pierwszą randkę. – Zaśmiałem się.

- Heh. – Również się uśmiechnęła. – To jest randka ?

- Tylko żartuje.

Dalej miałem wymalowaną radość na twarzy i pomyślałem o Da Bin. Ta myśl nie zostawiała mnie w spokoju.

- Aaa, umm… - Bełkotałem ,zastanawiając się jak zacząć. – Twoja koleżanka coś dzisiaj o mnie wspominała ?

- Hm ? Czemu pytasz ?

- Tak po prostu.

- Spodobała ci się ?

- Co ? Nie, nic tych rzeczy.

- Uważasz, że jest brzydka ?

Min Ji zapytała z szyderczym uśmiechem na twarzy, tak jakby sobie ze mnie żartowała. Czułem się coraz dziwniej.

- Nie, nie… Nie jest w moim typie, ale nie myślę, że jest brzydka.

- Spokojnie, tylko żartuje.

- Heh, dość często żartujesz.

Po tym na chwile, ponownie zapadła cisza. Nie mogłem tego tak pozostawić.

- Zastanawia mnie tylko jak wypadłem w jej oczach. – Mówiłem.

- Powiedziała, że jesteś zabawny.

- Zabawny ? Co to znaczy ?

- Na początku wydawałeś się taki nieśmiały...

- Przy niej trudno być nieśmiałym. Jest bardzo otwarta na ludzi.

Moja towarzyszka zerknęła na mnie i zaczęła przekładać mięso na palenisku.

- Jak myślisz jestem w jej typie ? – Zaśmiałem się nerwowo.

- Nie sądzę.

- Hm ? Dlaczego ?

- A co ?

Min Ji znowu doprowadziła mnie do niepewności, której miałem po dziurki w nosie.

- Tylko pytam, ona ma chłopaka ?

- Nie, nie ma chłopaka.

- Właśnie, a dlaczego ty nie masz faceta ?

- Dlaczego tak wypytujesz ?

- Po prostu nie okazujesz zainteresowania facetami i… - Nie zdążyłem dokończyć.

- Nie lubię facetów… - Powiedziała.

Zacisnąłem pałeczki palcami. Nie kontowałem dalej tej rozmowy, ale miałem wrażenie, że on chyba naprawdę daje mi znaki, że woli dziewczyny, więc wolałem nawet nie pytać wprost. Zinterpretowałem te zdanie jak przyznanie się do moich zastanowień.

Potem zaczęliśmy jeść, okazało się, że ta restauracja jest naprawdę bardzo dobra. Jedzenie było pyszne, więc szybko wszystko zostało zjedzone. Nawet nie zauważyłem jak szybko zaczęliśmy się z Min Ji wygłupiać. Zawsze zwracałem jej uwagę, kiedy brudziła sobie twarz.  Czasem  ja lub ona wkładaliśmy sobie nawzajem jedzenie do buzi. Było zabawne, mimo, że takie dziecinne. Nawet za dużo nie mówiliśmy do siebie, po prostu sobie żartowaliśmy. Ale wtedy zrozumiałem, że nawet jeśli Min Ji woli dziewczyny to i tak chce się z nią przyjaźnić. 



3 komentarze:

  1. Boże czemu ta rozmowa Hyuna i Ji Hwana mnie tak śmieszyła? XD
    Błędów interpunkcyjnych nie wyłapałam, ale za to znalazło się parę językowych, ale to taki szczegół.
    Powodzenia w dalszym pisaniu! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak dla mnie miły i zabawny :)
    W tekście wyłapałam kilka literówek, ale niestety nie wytknę Ci ich teraz. Zapomniałam gdzie są XD
    Czekam na kolejne przygody i życzę weny :*

    Pozdrawiam
    http://anja-sora.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabawne i takie urocze *-*. Trochę opuściłam się w czytaniu i teraz nadrabiam.
    ~Fanka wszystkiego, co azjatyckie

    OdpowiedzUsuń