*OCZAMI MIN JI*
Jak prawie codziennie zaraz po zajęciach, udałam się do
swojej pracy. Byłam nieco przerażona, ponieważ miałam tego dnia poznać mojego
nowego współpracownika. Zastanawiało mnie kogo Pani Kwon wybrała. Kobietę ?
Mężczyznę ? W jakim wieku jest ta osoba ? Jak wygląda ? Ale to chyba było
normalne, że ciekawiło mnie kogo będę od teraz widywać w pracy. Kiedy doszłam
już do budynku wchodząc do niego zobaczyłam moją szefową stojącą przy kasie z
jakimś młodym, wysokim chłopakiem, po którym było widać, że farbuje włosy na
jakiś ciemny brąz . Nie wyglądał na klienta, więc moja pierwsza myśl była taka,
że to właśnie ta osoba nad, którą tak intensywnie myślałam.
- Już jesteś Min Ji, chodź tu. – Kobieta przywołała mnie,
odrywając wzrok od chłopaka.
Zbliżyłam się niepewnie patrząc na mężczyznę.
- To jest Jo Se Yoon, jest tutaj na próbę, ale mam nadzieję,
że będzie ci łatwiej jeśli będziecie sobie pomagać. – Mówiła Pani Kwon.
Chłopak ukłonił mi się, a ja mu. Nie odzywałam się, ale na
mojej twarzy widniał nerwowy uśmiech. Chciałam wyjść na przyjazną dziewczynę.
Po kliku minutach oprowadziłam go po stanowisku pracy. Wydawał
się być ogarniętym człowiekiem i sprawiał dobre wrażenie. Już po krótkim czasie
wiedział jak otworzyć kasę, zrobić ładny bukiet i inne rzeczy tego typu potrzebne
do tej pracy. Ten dzień był bardzo pracowity, ludzie co chwila przychodzili po
jakieś rośliny. Rzadko kiedy się zdarzały aż tak męczące dni . Kiedy mieliśmy
chwilę przerwy, chciałam jakoś zagadać do mojego nowego kolegi, ale za każdym
razem brakło mi języka w buzi, jednak Se Yoon był śmielszy ode mnie.
- Długo tu pracujesz ? – Zapytał wkładając pieniądze do
kasy.
- Um, tak, może już z pół roku. – Odpowiedziałam nieśmiało.
Chłopak uśmiechnął się do mnie, miałam wrażenie, że wie, że
się stresuje przy nim. Nowo poznani ludzie mnie stresowali.
- Studiujesz coś ? – Znowu zgadał do mnie, siadając obok na
krześle.
- Psychologię. – Odpowiedziałam starając się dać pozory, że
się nie wstydzę. - A ty ? -Dodałam.
- Medycynę. Czyli studiujemy coś podobnego, ja uczę się o
ciele człowieka, a ty jak go rozumieć, jego myśli, uczucia.
- Tak, to chyba jednak
coś podobnego. – Uśmiechnęłam się i spuściłam głowę w dół.
Z Se Yoon’em rozmawiało mi się naprawdę dobrze, okazało się
nawet, że chodźmy do tego samego kampusu. Byłam tylko zdziwiona czemu nigdy go
nie zauważyłam, ale w sumie ten teren jest dość spory, a ja jakoś nigdy nie
wgłębiałam się w zapamiętanie wszystkich twarzy, które tam widywałam. Miałam
nadzieje, że może nawet zaprzyjaźnię się z nim, w dodatku był przystojny.
Wraz z Se Yoon'em skończyliśmy razem prace o 18:00. Na
szczęście był to już piątek, więc nie dość, że wcześniej kończyłam prace to i
mogłam w końcu odpocząć po ostatnich wydarzeniach. Kiedy oboje wyszliśmy z budynku jako ja
jedyna mająca klucz zamknęłam kwiaciarnie i schowałam go do torebki.
- W którą stronę idziesz do domu ? - Zapytał szatyn.
Nic nie odpowiedziałam, tylko wskazałam palcem za siebie, a
chłopak podążył wzrokiem.
- Ah, rozumiem, ja idę gdzie indziej. Miło było cię poznać
Min Ji. - Powiedział z półuśmiechem na twarzy.
Skinęłam głową i pomachałam ręką chłopakowi, który
odpowiedział tym samym. Po krótkiej chwili oboje poszliśmy w przeciwne strony.
W ostatniej chwili zdążyłam na autobus i usiadłam gdzieś na końcu na wolnym
miejscu. Pojazd po kilku minutach napełnił się ludźmi, którzy wracali
prawdopodobnie z pracy. Nie lubiłam takich tłoków, ale sama przecież nie mogłam
na to nic poradzić. Już po chwili poczułam wibrowanie w mojej torebce. To był
mój telefon, który na wyświetlaczu pokazywał, że dzwoni do mnie Da Bin.
- Halo ? - Zapytałam.
- Min Ji ! -
Usłyszałam głos Da Bin.
- Nie krzycz.
- Przepraszam. Zapomniałam ci powiedzieć, ale dzisiaj
otwierają nowy klub niedaleko mojego domu. Pójdziemy razem ?
- Da Bin, przepraszam, ale jestem wykończona.
- Przestań - Westchnęła głośno. - Odprężysz się i w końcu
zabawimy się razem. No zgódź się. Błagam cię.
- Nie mogłaś powiedzieć wcześniej ?
- Zapomniałam, przepraszam. Proszę pójdź ze mną, nie chce
iść z kimś innym.
Wyjrzałam przez okno i wypuściłam powietrze ustami. Nie
potrafiłam odmawiać Da Bin, chociaż za razem byłam zmęczona. Z drugiej strony
moja przyjaciółka mogła mieć racje, poszłabym potańczyć, trochę wypić i może by
cały stres ze mnie zszedł. Poza tym nie chciałam żeby Da Bin rozpowiadała, że
ma sztywną koleżankę.
- No dobrze, ale o której i gdzie mam być ? - Powiedziałam
nieco weselszym tonem.
Zanim dziewczyna mi coś odpowiedziała usłyszałam głośny pisk
w słuchawce, przez który lekko się zlękłam.
- Dasz radę do 20:00 być pod moim domem ? - Zapytała już
spokojniej.
Ponownie westchnęłam zerkając na zegarek na moim nadgarstku.
- O 21:00, chce sie odświeżyć. - Powiedziałam poważnym
tonem.
- Może być i o 21:00. Jak będziesz w pobliżu to zadzwoń.
- Jasne. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i spojrzałam na widoki przez okno.
Na szczęście dość szybko dotarłam do domu, gdzie Hyun Woo
siedział przed laptopem na kanapie. Od razu udałam się do swojego pokoju, za
dużo nie mówiąc.
- Jakby co to ja idę na imprezę. - Powiedziałam głośno, aby
kolega mnie dosłyszał.
- Ty ? Na imprezę ? - Zapytał z niedowierzaniem.
- No tak, idę z Da Bin. Zaproponowała mi to nie dawno.
- Ah, um... ok.
- Hm ? Ostatnio dziwnie się zachowujesz kiedy o niej
wspominam.
- Wydaje ci się. - Odpowiedział z lekkim uśmiechem.
- Może chcesz iść z nami ?
- Nie, nie będę wam przeszkadzał.
Wzruszyłam już tylko ramionami, zabrałam kilka rzeczy z
pokoju po czym zajęłam łazienkę. Szybko wzięłam ciepły prysznic, a potem
zaczęłam wykonywać mniej przyjemne czynności jak suszenie włosów. Moje długie,
czarne włosy nie były łatwe w utrzymaniu, ponieważ nie raz musiałam je przez
spory czas suszyć, czesać i czasem używać odżywek, jednak nie miałam zamiaru
ich ścinać, uważałam, że tak mi najlepiej. Następnie ubrałam na siebie czarną
miniówkę. Nie za bardzo lubiłam nosić sukienki, a tym bardziej te obcisłe i
krótkie. Pamiętam, że kupowałam ją kilka miesięcy temu razem z Da Bin, która
mówiła, że wyglądam w niej naprawdę dobrze, więc zaufałam znajomej. W dodatku
to było chyba moje najbardziej nadające sie do klubu ubranie. Zauważyłam, że
mam coraz mniej czasu. W dodatku musiałam jeszcze dojechać do domu mojej
przyjaciółki , więc makijaż zrobiłam bardzo szybko, ale profesjonalnie. Wyszłam
nie pewnie z łazienki. Zobaczyłam, że Hyun Woo stoi przy lodówce w kuchni i coś
robi, trochę bałam się jego reakcji na to jak wyglądam, więc szybko udałam się
do mojego pokoju . Podniosłam telefon, który leżał na łóżku, aby sprawdzić czy
nie mam nowych wiadomości gdy nagle do pokoju wparował Hyun Woo.
- Wiesz może gdzie są lody ?
Chłopak zapytał głośno, a ja przestraszona, gwałtownie
odwróciłam się w jego stronę. Było widać, że brunet się nieco zdziwił moim widokiem.
Uchylił lekko usta, mierząc mnie od góry do dołu wzrokiem.
- Wow. - Powiedział dalej się we mnie wpatrując.
- C-Co ? - Zapytałam przybierając poważną minę.
- Cóż... ładnie wyglądasz. - Powiedział lekko kiwając głową.
- Dziękuje. - Odpowiedziałam spuszczając głowę w dół.
- Chyba jeszcze nigdy nie widziałem cię w sukience.
- Rzadko kiedy je nosze, idę się zabawić, więc mogę zrobić wyjątek.
Dwudziestolatek już tylko pokiwał głową, ale dalej patrzył
na mnie dziwnym wzrokiem. Czułam się nieswojo. Stałam jak wryta w mur.
- Muszę już iść.
Zaczęłam szybko pakować najważniejsze rzeczy do małej torebki
. Wyjęłam z szafy jakiś dłuższy płaszcz, bo im było ciemniej to i tym zimniej.
Przepchnęłam się przez chłopaka, który stał w drzwiach i założyłam jakieś buty
na obcasie.
- Ej ! - Krzyknął Hyun Woo.
- Co ? - Zapytam stając w miejscu.
- Może...daj mi swój numer. - Chłopak podszedł do mnie z
komórką w ręce.
- Dlaczego ?- Zmierzyłam go wzrokiem.
- Może będziesz potrzebować pomocy, to w razie czego
zadzwonisz. Mieszkamy z sobą już w miarę długo, a nie mam twojego numeru.
- Niby jakiej pomocy ? Jak ty szedłeś na imprezę to nie
prosiłam cie o numer.
- Ale wtedy nie było między nami dobrze, a teraz... - Na
chwilę zaniemówił. - Nie zaszkodzi ci
jak mi dasz swój numer. Poza tym ja jestem mężczyzną i potrafię sobie poradzić,
a ty jesteś kobietą i...
- Chwila. - Przerwałam mu. - Twierdzisz, że skoro jestem
kobietą to znaczy, że jestem słabsza i nie potrafię się obronić ?
- No dokładnie. - Brunet pokiwał głową z szerokim uśmiechem
na twarzy.
W tamtym momencie zamilkłam patrząc na niego morderczym
wzrokiem. Nie chciałam sobie psuć humoru, więc zabrałam mu gwałtownie przedmiot
z rąk i wpisałam w kontakty swój numer.
- Tylko masz wpisać ładną nazwę. - Powiedziałam wyjmując
swój telefon z torebki.
Niedługo po tym już miałam w telefonie zapisany jego numer i
wyszłam z domu, bo byłam prawie spóźniona na autobus. Kiedy byłam już pod domem
Da Bin, od razu poszłyśmy na przystanek i
podjechałyśmy drugim autobusem pod dyskotekę. Już niedaleko budynku było
słychać głośną muzykę. Weszłyśmy po jakimś czasie do środka i zobaczyłyśmy, że
sala dyskotekowa jest ogromna w dodatku skoro to był nowy klub to ludzie
chcieli zobaczyć jak jest, więc co chwila widziałam nowe twarze, a w większości
dało się przyuważyć, że to studenci, którzy korzystają z piątku.
- Mówiłam, że dobrze wyglądasz w tej sukience. -Powiedziała
do mnie Da Bin.
- Co ?! - Zapytałam, nie słysząc przez hałas.
- Mówiłam, że dobrze wyglądasz w tej sukience ! - Dziewczyna
krzyknęła mi do ucha.
Tak właściwie moja koleżanka też dobrze wyglądała w białej
sukience z falbankami. W dodatku miała na sobie drogą biżuterie, ale błyskotki
to było jej hobby. Uwielbiała takie rzeczy i zawsze wiedziała jak je dobrze
dobrać do danego stroju.
Pokiwałam głową będąc trochę oszołomioną tym wszystkim.
Głośna muzyka, światła, tłum, niektórzy nawet krzyczeli. Ostatnio byłam na
takiej dyskotece jak dopiero szłam na studia, więc trochę wypadłam z tego życia
i na początku nie wiedziałam co robić, ale rozrywkowa Da Bin zabrała mnie na
parkiet i zaczęła tańczyć do muzyki. Na początku podążałam za nią, lecz potem
uznałam, że piosenka, która leci w tle jest naprawdę dobra. Nawet nie
zauważyłam jak zaczęłam sie stawać coraz bardziej wyluzowana i skakać do rytmu
wraz i innymi. Było mi trochę nie wygodnie w miniówce, ale starałam sie na to
nie zwracać większej uwagi. Po pewnym czasie byłam już kompletnie rozbawiona.
Da Bin sie zmęczyła, więc podeszłyśmy do baru. Rozglądałam się na wszystkie
strony, a w tym czasie moja przyjaciółka zamówiła jakieś drinki. Kiedy wróciłam
na nią wzrokiem podała mi szklankę z alkoholem.
- Dziękuje, nie chce. - Pokręciłam głową widząc jak wystawia
drink na mój widok.
- Napij się, naprawdę dobry. - Namawiała.
- Nie chce, nie zmuszaj mnie.
Da Bin chyba wyczuła, że nie podoba mi się, że mnie namawia,
więc odłożyła drinka na bok i wypiła swojego.
Nagle spostrzegłam, że jacyś dwaj chłopacy mniej więcej w
naszym wieku patrzą w naszą stronę. Stali gdzieś na końcu baru i uśmiechali się
rozmawiając. Odwróciłam się od razu w stronę mojej przyjaciółki. Nie zwracałam
na nich uwagi, miałam nadzieje, że sie odczepią albo znajdą inny punkt
zainteresowania. Chciałam jakoś zacząć rozmowę z szatynką, ale nie wiedziałam
jak zagadać, więc spojrzałam na barmana. Niespodziewanie podszedł do nas jakiś
chłopak, kiedy zwróciłam oczy na jego twarz szybko dostrzegłam, że to ten koleś
co obserwował nas ze swoim kolegą. To był nie wiele wyższy od nas, brunet o
chudej posturze, a na sobie miał jakieś czarne jeansy i białą koszulkę pod
czarną skórzaną kurtką. Było głośno, więc nie dosłyszałam co mówi, ale
domyśliłam się, że prosi Da Bin żeby poszła z nim zatańczyć. Dziewczyna
spojrzała na mnie niepewnie, tak jakby nie chciała mnie zostawiać samą, ale za
razem nie chciała odmawiać. Uśmiechnęłam się do niej znacząco, żeby poszła. Już
po chwili nie było ich przy mnie, ale spoglądałam na nich, gdy udało mi się ich
zauważyć w tłumie. Miałam nadzieje, że ten facet jest w porządku i nie zrobi
nic złego. Stałam przy barze nudząc się i czułam jak opuszcza mnie energia.
Pomyślałam, że jak trochę wypije to nic sie nie stanie, wręcz znowu powróci mój
dobry humor, więc wypiłam drinka, którego wcześniej zamówiła mi Da Bin.
Poczułam, że to za bardzo nie pomaga, więc zamówiłam sobie sama kolejnego, a
następnie jeszcze jednego i kolejnego. Trochę zakręciło mi się w głowie, a i
tak chciałam iść jeszcze potańczyć, więc odeszłam od baru, ale na mojej drodze
stanął drugi chłopak, który mnie wcześniej obserwował.
- Widziałem, że lubisz pić, postawić ci jeszcze jednego
drinka ? - Mówił chłopak.
Przyjrzałam się chłopakowi, który wydawał się o wiele wyższy
od tego, z którym wtedy tańczyła Da Bin. W dodatku jego rysy twarzy wydawały
się bardziej męskie.
- Nie, dzięki. - Odpowiedziałam starając się ominąć go.
- Poczekaj. - Zatrzymał mnie brunet łapiąc za ramiona. - A
może chcesz potańczyć ?
Patrzyłam na twarz jego chłopaka z lekkim przerażeniem. Nie
przyszłam na tą dyskotekę, żeby podrywać chłopaków tylko się odprężyć. Było w
porządku dopóki on do mnie nie podszedł.
- Nie chce, puść. - Powiedziałam ciszej, lekko sie
wyrywając.
- Co mówisz ? - Zapytał nachylając się w moją stronę tak
jakby nie dosłyszał.
- Musze iść. - Odpowiedziałam głośniej omijając chłopaka.
Gdy już go ominęłam, chciałam jakoś znaleźć Da Bin. Jedynym
moim problem było to, że lekko sie chwiałam, musiałam wcześniej wziąć jakiegoś
mocnego drinka. Straciłam orientacje przez głowę, w której mi się kręciło. Wszystko
widziałam jak na karuzeli, nie czułam się zbytnio dobrze. Nagle poczułam, że
ktoś łapie mnie za rękę. Gwałtownie odwróciłam głowę i znowu zobaczyłam tego
kolesia. Zaczęłam się naprawdę go bać. Żałowałam, że wypiłam te drinki, moja
słaba głowa nie wytrzymała tego.
- Chodź pomogę ci.
Chłopak objął mnie mocno w pasie. Nie wiedziałam co zrobić.
Krzyczeć ? Kto by mnie usłyszał w tym harmidrze ? Uciekać ? Za bardzo mi się
kręciło w głowie, w dodatku na tych obcasach nie byłoby najłatwiej. Czemu mam takiego pecha do mężczyzn ? Zawsze
trafiam na idiotów. Tym razem naprawdę się bałam.
- Nie trzeba. - Znowu zaczęłam się wyrywać.
- Jesteś niegrzeczna. - Brunet pokręcił głową i nachylił się
nade mną.
Nic nie odpowiedziałam. Poczułam blokadę. Zaczęłam sie czuć
już naprawdę skrępowana, chciałam żeby mnie zostawił, ale byłam trochę
ogłuszona przez całą sytuacje, że nie wiedziałam co zrobić.
- Jesteś taka słodka i mała. - Powiedział mi do ucha.
Wtedy poczułam kompletne obrzydzenie i odepchnęłam go szybko
wbiegając w tłum. Z trudem przepchałam się przez wszystkich. Udało mi się w
miarę szybko, ale chwiejnie dojść do toalety. Zamknęłam sie w jakiejś kabinie,
wyjęłam z torebki telefon i szybko wybrałam numer do Hyun Woo. Cała się
trzęsłam, czując się jak idiotka. Zimno i strach które wyraźnie czułam, nie
dawało mi spokoju. Patrzyłam na brudną podłogę i szeptałam do siebie
"Odbierz, proszę odbierz". Miałam wrażenie, że nie uda mi się szybko
znaleźć mojej przyjaciółki, która pewnie gdzieś tańczyła, więc Hyun Woo był
moją ostatnią deską ratunku.
*OCZAMI HYUN WOO*
Siedziałem na kanapie w salonie przeglądając w laptopie
jakieś nowości. Pomyślałem, że przejrzę profil Min Ji na Weibo, bo jakoś udało
mi się go znaleźć. Przede wszystkim zamieszczała na nim jakieś zdjęcia z
przyjaciółkami. Na niektórych była z Da Bin, a na innych czasem pojawiała się
jeszcze jedna dziewczyna, ale jej nie kojarzyłem. Min Ji była naprawdę fotogeniczna.
Odkąd wyszła z domu na tą dyskotekę, ciągle o niej myślałem.
Wyglądała ślicznie, w sumie nigdy nie pomyślałem, że jest brzydka. Jej
delikatna, a wręcz dziecięca uroda podobała mi się, a nawet przyzwyczaiłem się
do jej trudnego charakteru, może i nawet zaczęło mnie to kręcić. Ale kiedy
zadawałem sobie pytanie "Czy ona mi się podoba ?" to miałem
wątpliwości. Przecież to tylko ładna dziewczyna, w dodatku chyba i tak nie
miałbym u niej szans skoro nie lubi chłopaków. Może po prostu lubiłem ją jak dobrą
koleżankę.
Poczułem się zmęczony, więc odłożyłem laptop na bok. Zdjąłem
spodnie, zmieniłem koszulkę na tę, w której zazwyczaj spałem i przykryłem się
kocem, przymierzając się do snu. Przez chwile jeszcze myślałem o Min Ji, gdzie
jest ? I kiedy wróci ? Ale skoro poszła na imprezę to może nawet wrócić nad
ranem. Trochę z trudem, ale jakoś udało mi się zasnąć.
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Podnosząc się
spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę 22:35. Szukając wzrokiem
telefonu, dostrzegłem go na podłodze. Podniosłem go i ze złością spojrzałem kto
o tej porze do mnie dzwoni, jednak widząc, że to Min Ji odebrałem od razu.
- Halo ? - Zapytałem zaspanym głosem.
- Hyun Woo, zabierz mnie stąd. - Usłyszałem zapłakany głos
dziewczyny.
Słysząc taki ton od razu podniosłem się z kanapy,
zaniepokojony.
- Min Ji ? Coś sie
stało ? - Zapytałem szybko.
- Przyjdź po mnie, proszę...
Nie czekając dłużej wypytałem do jakiej dyskoteki poszła.
Nie znałem tej ulicy, a nawet okolicy, tak właściwie słabo znałem sie na Seulu,
w końcu wcześniej mieszkałem w Busanie. Moja pierwsza myśl to żeby zamówić
taxówkę. Szybko ubrałem na siebie spodnie oraz bluzę. Gdy transport był już pod
mieszkaniem powiedziałem kierowcy, żeby mnie zawiózł pod tą dyskotekę. Za
każdym razem kiedy taxówkarz hamował, czy sie zatrzymywał czułem, że oblewa
mnie zimny pot. Bałem sie, że przyjadę za późno, że coś nieprzyjemnego sie stanie
Min Ji. Wchodząc do budynku dawałem wrażenie, że wszystko jest w porządku. Gdy
dostałem się w końcu do środka, zacząłem się nerwowo rozglądać za łazienkami,
ponieważ gdy jeszcze rozmawiałem z dwudziestolatką przez telefon, powiedziała,
że siedzi w łazience. Z trudem je znalazłem, ale za dużo nie myśląc, wszedłem
do toalety. Nie przejmowałem się tym, że przebywam w damskiej łazience. Chciałem
tylko znaleźć moją koleżankę. Nikogo nie było w pomieszczeniu, więc śmiało
zapytałem...
- Min Ji, jesteś tu ?!
Zbliżyłem sie do pierwszej kabiny, a drzwi po chwili
uchyliła Min Ji. To co zobaczyłem, przeraziło mnie. Przede mną stała dziewczyna
z całymi mokrymi policzkami i rozmytym makijażem. Łzy jeszcze spływały jej z
oczu. Patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem, ale w pierwszych sekundach nie
miałem pojęcia co zrobić, bałem sie nawet jej dotknąć.
- Hyun Woo...
Usłyszałem jej piskliwy głosik, który mnie zmiękczył. Po tym
jak wypowiedziała moje imię, rzuciła się na mnie mocno obejmując w pasie. Nie
czekając dłużej lekko się nachyliłem i przytuliłem brunetkę. Zacząłem ją w
siebie wtulać oraz jeździć delikatnie dłońmi po jej plecach, wyraźnie czułem,
że ona teraz mnie potrzebuje.
- Przepraszam, że długo czekałaś... - Powiedziałem cicho.
Po moich słowach dziewczyna sie rozpłakała. Przyciskała
swoją głowę w mój tors i trzymała mocno w dłoniach kawałek mojej bluzy.
- Ktoś ci coś zrobił ? - Zapytałem zdenerwowanym tonem.
- N-Nie, ale bałam się. - Mówiła łkając. - Ciągle tu
siedziałam i sie bałam...
Jeszcze chwile z nią tak stałem, a potem zabrałem stamtąd.
Na szczęście po drodze do wyjścia spotkałem Da Bin, która myślała, że Min Ji
znudziła się, więc poszła do domu. Była w szoku widząc stan swojej
przyjaciółki. W trójkę poszliśmy do taxówki. Moja współlokatorka siedziała
ciągle we mnie wtulona, a ja nawet nie opuszczałem jej na krok. Po drodze Da
Bin wysiadła i poszła do domu, ale przed tym kazała mnie informować o
wszystkim. Kiedy już byliśmy w domu powoli wprowadziłem dziewczynę do środka i
pomogłem zdjąć buty oraz płaszcz.
- Usiądź na kanapie. - Kazałem.
Brunetka zrobiła to co jej powiedziałem. Przyniosłem z jej
pokoju pidżamę po czym położyłem obok niej.
Tym razem kazałem się jej przebrać. Odwróciłem się plecami i
czekałem. Gdy skończyła kucnąłem przy niej i otarłem mokre policzki.
- Na pewno nic ci jakiś idiota nic nie zrobił ? - Zapytałem czule.
Pokręciła głową ze smutnym wyrazem twarzy. Patrzyła na
podłogę z pustką w oczach. Przez chwile wpatrywałem się w nią nie wiedząc co
zrobić.
- Chodź. - Powiedziałem podnosząc się.
Ona podążyła za mną wzrokiem i patrzyła jak siadam obok, a
po chwili kładę się na kanapie, a ją ciągnę obok siebie. Kiedy leżeliśmy oboje
patrzyliśmy sobie w oczy, ale po chwili przerwałem to mocno ją wtulając w swoją
klatkę piersiową. Masowałem ją po plecach dopóki nie zasnąłem.
Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie. Jeśli Ci to nie przeszkadza, to skopiuję je i wydrukuję.
OdpowiedzUsuń~Fanka wszystkiego co azjatyckie