Prawie całą
sobotę przeleżałam w łóżku. W ogóle nie wychodziłam z pokoju. Rano jedynie
poczułam potrzebę wyżalenia się komuś i powiedziałam Hyun Woo o tym jak Se Yoon
przez cały czas wyznawał mi jak mu na mnie zależy, mimo, że tak naprawdę miał
już partnerkę. Brunet przytulił mnie, ale nie chciałam się przy nim nad sobą
użalać, więc wróciłam do sypialni. Chciałam to po prostu komuś wyznać, nie Da
Bin, nie Se Young, nie rodzicom tylko właśnie jemu. Czułam się słaba i krucha.
Jedynym dla mnie wyjściem było leżenie i płakanie. Moja podłoga była zaśmiecona
chusteczkami, ale trudno mi było z nich nie korzystać skoro co chwila
popłakiwałam. Jeszcze nigdy mój pokój nie był taki zaśmiecony. To był jak
koszmar. Nie chciałam się tak przejmować, w końcu to tylko chłopak, jedynie
chwila w moim życiu. Mój żal był wywołany chyba przez poczucie bycia oszukaną.
Spoczywałam
na brzuchu wpatrując się pustym wzrokiem i z łzami w oczach w podłogę.
Usłyszałam, że ktoś wchodzi do mojego pokoju. Nawet nie musiałam zgadywać kto
to. Hyun Woo nigdy nie pukał, gdy chciał wejść do jakiegoś pomieszczenia. Już
po chwili kucnął przy łóżku. Czułam jego wzrok na sobie, lecz nie miałam
zamiaru sie spojrzeć. Kilka minut tak to trwało dopóki się nie odezwał.
- Wstawaj.
- Coś się
stało ? - Spytałam lekko podnosząc głowę.
- Nie mogę
patrzeć jak tak się męczysz, chce cię gdzieś zabrać.
- Niegdzie
nie idę...
Moja pewność
okazała się złudna. Hyun Woo udało się mnie wyciągać gdzieś poza dom. Tym
miejscem okazał się...park rozrywki. Był już wieczór, robiło się zimniej, więc
brunet pożyczył mi swoją czarną bluzę. Mimo mojej początkowej niechęci, chłopak
zabrał mnie na diabelski młyn. Udawałam, że w ogóle nie czerpie z tego przyjemności, jednak tak naprawdę spodobało mi
się. Dopiero, gdy zobaczyłam, że jest kolejka górska złapałam kolegę za rękę i
pociągnęłam za sobą.
- Chodźmy
tu! Jeszcze nigdy tego nie próbowałam! - Mówiłam głośno będąc podekscytowaną.
- Na pewno ?
To dla mocnych nerwów. - Mówił zaniepokojonym tonem.
- Proszę,
chodź ze mną.
Chłopak
patrzył w stronę kolejki jakby miał wątpliwości, ale po pewnym czasie
uśmiechnął się i pogłaskałam mnie po głowie.
Gdy już
zajęliśmy miejsca, złapałam barierkę, która zabezpieczała mnie przed
spadnięciem. Kiedy maszyna ruszyła mocniej zacisnęła ręce czekając na to co sie
stanie. Wszystko było w porządku dopóki zaczęliśmy jechać w dół, nie chciałam
krzyczeć, ale po pewnym czasie dało się usłyszeć mój pisk. Co chwila wydawałam
jakieś odgłosy przerażenia, mając wrażenie, że mój błędnik wariuje. Bałam się,
lecz za razem to było strasznie zabawne. Hyun Woo był inny niż ja. Bardziej się
śmiał i może z raz zdarzyło mu się krzyknąć. Nagłe spadki, zakręty, za każdym
razem miałam wrażenie, że za chwilę spadnę, ale na szczęście coś takiego sie
nie wydarzyło.
Po jeździe
poszliśmy przed siebie. Moja ucieszona mina odzwierciedlała moje uczucia. Byłam
zachwycona tym miejscem, jednak wtedy brunet wyglądał na oszołomionego. Jego
zaszokowana mina i wzrok, który błądził w każdych kierunkach.
- To było
super. - Mówiłam, czując jeszcze te emocje.
- Tak, ale
spróbujmy teraz czegoś mniej szalonego. - Odpowiedział spokojnie.
Poszliśmy do
kawiarni, gdzie sprzedawano słodycze i oboje kupiliśmy sobie zimne, truskawkowe
szejki, chociaż tak właściwie to chłopak stawiał jak zawsze, gdy gdzieś razem
wychodziliśmy.
Spacerując,
zobaczyliśmy, że jest duży namiot z grami. Ruszyliśmy tam, żeby przyjrzeć się
wszystkiemu. Najbardziej zainteresowała mnie zabawa, gdzie można było wygrać
pluszowego misia. Wystarczyło trafić piłeczkami określoną ilość pionów.
- Chciałabym
tego misia. - Mówiłam, wydymając wargi.
- Którego ?
- Zapytał.
Popijając
napój, wskazałam palcem na bardzo dużego, białego pluszaka, siedzącego gdzieś
na półce. Wzbudzał we mnie sympatie, miałam kaprys posiadania go.
- Potrzymaj.
- Kolega podał mi swojego szejka.
Już po
chwili Hyun Woo podszedł do stoiska, łapiąc piłeczkę w rękę. Musiał mieć
dobrego cela, bo już na samym początku prawidłowo trafiał. Byłam zadowolona, że
stara się być miły. Nawet chciał wygrać dla mnie tego misia, czułam się komuś
potrzebna, że jednak ktoś się mną interesuje i nie jestem wszystkim obojętna.
Uśmiechnęłam
się widząc jak dwudziestolatek po chwili podaje mi zabawkę do rąk. Miś wydawał
się jeszcze większy, gdy miałam go w ramionach.
- Dziękuje.
- Powiedziałam wtulając w siebie pluszaka.
Następnego
dnia byłam sama w domu. Hyun Woo poszedł gdzieś z kolegami, więc postanowiłam
trochę posprzątać. Minęło kilka godzin i na koniec zostało mi już tylko
zebranie jakiś ubrań z kanapy, na której spał mój współlokator odkąd
mieszkaliśmy razem. Spostrzegłam, że kilka jego rzeczy jest jeszcze w łazience.
Weszłam do niej, gdy nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do mieszkania. Chwile
stałam w miejscu bez żadnej czynności, ale usłyszałam głos Hyun Woo, więc
wróciłam do zbierania. Chciałam się odezwać, lecz moją uwagę przykuło zdanie,
które wypowiedział mój znajomy...
- Chyba jej
nie ma, więc możemy pogadać...
Stanęłam za
drzwiami od łazienki i chciałam posłuchać o czym mówią. Skoro nie chcieli, żeby
mnie przy tym było, to chyba musieli coś ukrywać. Nigdy nie byłam wścibską
osobą, więc nie wiem jaki diabeł mnie podkusił. Nie zdziwiłam się, że
pomyśleli, że nikogo nie ma w domu, bo wcześniej zamknęłam drzwi, więc chłopak
musiał je otwierać kluczem. Usłyszałam odgłos kanapy, na której ktoś usiadł,
ale domyśliłam się, że to Hyun Woo z jakimś swoim znajomym.
- Mam już
dość, ciągle mnie to męczy. - Usłyszałam znowu głos swojego kolegi. - Nie mogę
w to uwierzyć, że Min Ji, aż tak mi się podoba...
Po tym rozszerzyłam
oczy. Te słowa wracały do mnie echem...
- Nie możesz
jej tego po prostu powiedzieć ? - Rzekł drugi chłopak. - Jestem już spóźniony,
tylko na chwilę wpadłem, ale muszę już iść.
Wsłuchiwałam
się jak koledzy się z sobą żegnają, ale w głowie dalej miałam słowa Hyun Woo.
Kiedy miałam
pewność, że już jesteśmy sami wyszłam z łazienki dalej trzymając w jednej ręce
dwie koszulki. Zobaczyłam bruneta, który siedział na meblu lekko pochylony. Patrzyłam
na niego ze smutną miną. Miałam ochotę na niego nakrzyczeć, byłam w tamtej
chwili wściekła.
- To dlatego
mnie wczoraj zabrałeś do parku rozrywki... - Powiedziałam posmutniałym głosem.
Kiedy mnie
usłyszał, gwałtownie odwrócił głowę, a widząc mnie zrobił przerażona minę i
zerwał się z miejsca na równe nogi.
- Byłam
przygnębiona...
On dalej
patrzył na mnie z tym samym wyrazem twarzy.
-
Wykorzystałeś to ! - Wrzasnęłam.
W jednej
sekundzie wypuściłam z ręki ubrania i pobiegłam w stronę drzwi wyjściowych,
słysząc jak dwudziestolatek krzyczy "Stój!". Hyun Woo okazał się
szybszy. Wyprzedził mnie i swoim ciałem zagrodził wyjście. Chciałam uciec, ale
złapał mnie za ręce. Nie uległam, zaczęłam się wyrywać.
- Niegdzie
nie pójdziesz!
Był silny, więc nie było mi łatwo, ale gdy
ugryzłam go w nadgarstek w końcu mnie puścił. Krzyknął z bólu, przy tym lekko
się uginając, lecz nie zszedł mi z drogi. Zerkał na mnie smutnym wzrokiem.
- Zabrałeś
mnie tam, bo chciałeś wykorzystać to, że jestem smutna! Niech się tylko twój
ojciec o tym dowie! - Wrzeszczałam.
- Ojciec
tego nie zmieni! - Podniósł głos.
- Zamknij
się ! Myślałam, ze jesteś moim przyjacielem, ale teraz jesteś zerem ! - Znowu
spróbowałam wyjść.
- Możesz
mnie wysłuchać?! - Złapał mnie za ramiona przytrzymując w miejscu.
- Myślisz,
że dam się tak łatwo nabrać?! - Odsunęłam się. - Wy wszyscy jesteście tacy
sami!
- Myślisz,
że ja to wszystko planowałem?!
Po jego
słowach zatrzymałam się. Patrzyłam na niego ze smutkiem na twarzy. Postanowiłam
poczekać i posłuchać co powie, ponieważ chyba innego wyjścia nie miałam.
Na chwilę
nic nie odpowiadał, lecz niespodziewanie zaczął się tłumaczyć...
- Myślisz,
że ktoś to zmieni ? Nie planowałem tego. Mimo, że myślałem, że nie lubisz
mężczyzn to i tak do ciebie coś poczułem. Coś więcej niż przyjaźń. Jestem teraz
wobec ciebie bardzo szczery.
Nagle przestał
mówić i spuścił głowę w dół, wydawał się przytłoczony oraz zrezygnowany, a ja sama wpatrywałam się w
podłogę, bo nie potrafiłam mu spojrzeć w oczy. Po chwili kontynuował...
- Wiem, że
tego nie odwzajemniasz, nawet ci nie
każę. Jakoś sobie poradzę...
Ponownie
przerwał swoją mowę, gdy usłyszał jak ciągam nosem. Łza spłynęła mi po
policzku. Było mi tak smutno. Czułam jego wzrok na sobie.
-
Przepraszam... jestem taką głupią osobą, nie wiem jak możesz mnie lubić.
Hyun Woo
spojrzał się na mnie zdziwiony.
- N-Nie
spodziewałem się tego... - Jęknął.
- Ciągle na
ciebie krzyczę, bije cię, a ty nadal mnie lubisz. Tyle przeze mnie cierpisz,
ale nie zostawiasz mnie. - Mówiłam przez płacz. - Chciałabym żebyś przestał
mnie lubić. Myślę, że to ty jesteś zły, mimo, że to ja wszystko źle robie...
Rzuciłam się
na niego mocno obejmując w pasie i wtulając się.
Przez chwilę
tak staliśmy, gdy po kilku sekundach brunet też mnie objął, jednak bardziej
niepewnie to zrobił. Przypomniało mi się wtedy, gdy przyjechał po mnie na
dyskotece, znowu poczułam te ciepło, które mnie uspakajało. Żałowałam swojej
wybuchowej natury. Może po prostu jeszcze się nie wyleczyłam ze smutku po Se
Yoon'ie i dlatego tak trudno mi było na początku uwierzyć w słowa Hyun Woo. Był
moim przyjacielem i nie wyobrażałam go sobie w innej roli. Bałam się, że to
wszystko się rozwali, gdyby się we mnie zakochał.
Po pewnym
czasie znaleźliśmy się na kanapie. Sierdziliśmy w ciszy. On przy jednym
oparciu, a ja przy drugim. Patrzyłam pustym wzrokiem na podłogę, obejmując
nogi. Chłopak trzymał palce na ustach, spokojnie siedząc oraz spoglądając na
bok.
- Co z tym
zrobimy ? - Zapytał chrząkając.
Milczałam.
Nie dałam odpowiedzi, ponieważ sama się nad tym wszystkim poważnie
zastanawiałam. Było mi ciężko podjąć jakąkolwiek decyzje.
- Spróbujmy.
- Rzekłam.
Hm ? -
Spojrzał na mnie z uchylonymi ustami.
- Chcę spróbować.
- Odwróciłam głowę w jego stronę. - Chcę się przekonać czy cię lubię...
______________________________________________________________________
Tak wiem, że
wstawiam rozdziały co sobotę, ale wyjeżdżam i niestety nie będę miała
połączenia z Internetem, więc wolałam wstawić go wcześniej niż później.