sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 9




Wszystko co dobre szybko się kończy. Tak właśnie było z moimi wakacjami. Trzydniowa wycieczka do Ulsanu dobiegła końca i trzeba było wracać do Seulu, gdzie mieszkałam, pracowałam i studiowałam. Po rozbieranym pokerze Hyun Woo trochę dziwnie się czuł w moim i Da Bin towarzystwie, co było widać po jego nieśmiałym zachowaniu, jakbyśmy sie dopiero poznali. Ale wolałam mu nawet nie dokuczać, dopiero po pewnym czasie wrócił do swojego dawnego sposobu bycia. Ostatni dzień w Ulsanie spędziliśmy na zwiedzaniu innych miejsc. Obie z Da Bin wróciłyśmy na uczelnie z świetnymi humorami. Ciągle coś wspomniałyśmy i dobry nastrój nie odstępował nas na krok.
Po zajęciach jak zwykle poszłam do kwiaciarni, gdzie już był Se Yoon. Lubiłam go, więc wspomniałam mu o tym, że byłam w innym mieście, a on od razu zaczął mnie wypytywać jak było i po co tam byłam ? Z jednej strony było to miłe, że jednak interesuje go to co do niego mówię. Podobało mi się w chłopakach to, że potrafią słuchać albo przynajmniej trochę udawać zainteresowanych. Se Yoon wydawał się naprawdę fajnym facetem, zaczęłam jeszcze bardziej lubić swoją prace gdy mogłam z nim spędzić czas. Nigdy nie nudziło się nam razem, rozmawialiśmy jakbyśmy sie znali kilka lat.
Zapisywałam jakieś zamówienie w zeszycie gdy nagle poczułam, że coś delikatnie ciągnie mnie za włosy. Odwróciłam głowę z lekko zdziwioną miną i nagle zobaczyłam za sobą Se Yoon'a, który trzymał w palcach końcówki moich włosów.
- Masz bardzo długie i ładne włosy. - Rzekł uśmiechając się.
- Heh. - Westchnęłam. - A twoja dziewczyna jakie ma włosy ?
- Nie mam dziewczyny.
- Naprawdę ?
- Naprawdę. A ty masz chłopaka, narzeczonego ?
Niespodziewanie usłyszałam dzwonek mojej komórki, która spoczywała w kieszeni moich spodni. Szybko ją wyjęłam i trochę się zdenerwowałam, ponieważ zawsze w pracy wyłączałam dźwięk. Na wyświetlaczu pokazywało, że dzwoni do mnie Hyun Woo, więc od razu odebrałam.
- O co chodzi ? - Zapytałam nerwowo.
- Min Ji, jestem głodny. - Usłyszałam jęczącego chłopaka.
- Hyun Woo, jestem w pracy, nie mogę rozmawiać. - Mówiłam cicho zerkając na kolegę z pracy.
 - Nie dbasz o mnie, jestem twoim przyjacielem, powinnaś mnie karmić. - Marudził ciągle.
- Idź do jakiejś restauracji i zjedz coś. Zrobię ci coś do jedzenia jak wrócę.
- Ale wieczorem idę z Ji Hwan'em i Sung Ho do klubu !
- Jak to do klubu ? Przecież jutro też masz zajęcia.
- Na zajęcia się jeszcze nachodzę, już długo nie byłem na żadnej imprezie.
- Jak chcesz, ale nie wracaj za późno.
Już po chwili rozłączyłam się i odwróciłam wzrok na szatyna, który przyglądał mi się z zaciekawieniem.
- To był twój chłopak ? - Zapytał pewnie siebie.
- Nie mam chłopaka, to był tylko mój przyjaciel.
- Chyba masz mocną więź z tym przyjacielem...
- Nie wiem...
- Przepraszam, nie powinienem tak wypytywać.
- Nie szkodzi.
Szatyn odwrócił się poważniejąc. Potem wróciliśmy do pracy.

*OCZAMI HYUN WOO*

Zbliżała się 19:00, a ja siedziałem na kanapie patrząc się gdzieś przed siebie nieobecnym wzrokiem.
- No nieźle się tu urządziłeś. - Powiedział Ji Hwan wychodząc z kuchni.
Zabrałem go w końcu do mojego mieszkania pod nieobecność Min Ji. Skoro ona mogła przyprowadzać koleżankę to ja mogłem kolegę. Jednak prawie nie czułem obecności Ji Hwana, który wszędzie zaglądał. Myślałem ciągle o Min Ji.
- Co sie z tobą dzieje ?- Zapytał, siadając obok mnie.
Nie odezwałem się. Nie dlatego, że nie chciałem z nim rozmawiać, ale dlatego, że chyba sam nie wiedziałem co mi dolega. Czułem pustkę.
- Źle sie czujesz ? Może nie idź dzisiaj z nami do klubu... - Powiedział niskim głosem.
 - Sam nie wiem co czuje. - Mówiłem wzdychając.
- Czym się martwisz ?
- Nie wiem, ale ciągle myślę o niej.
- Hm ? O kim ?
- Min Ji...
- Coś sie jej stało ? Przed chwilą przecież do niej dzwoniłeś.
- Ostatnio myślę tylko o niej, kiedy jem, pije, kładę sie spać, idę na uczelnie, prawie bez przerwy.
- Mówiłem, że przez nią się zmieniłeś. - Sam zaczął wzdychać.
- Ale ona by mnie nie chciała...
- Wiesz dlaczego cie to boli ? - Powiedział głośno.
- Hm ? - Mruknąłem kierując na niego wzrok.
- Po prostu poczułeś wyzwanie. Wiesz, że nie możesz jej mieć, więc jest to dla ciebie jak wyzwanie. - Mówił z przekonaniem w głosie. - Najwyraźniej jesteś typem faceta, który lubi niedostępne dziewczyny.
- Tak sądzisz ? - Zapytałem żywiej.
Rzeczywiście mógł mieć racje. Jego słowa były dla mnie jak dobra nowina. Może jednak udałoby mi się z tego wyleczyć. Może to po prostu jest przejściowe uczucie, zwykłe zauroczenie, które po pewnym czasie minie.
- Masz racje. - Potwierdziłem i pokiwałem głową.
- Słuchaj, na studiach mam koleżankę, piękna dziewczyna. Jak chcesz to ją zaproszę dzisiaj do klubu, poznalibyście się, wtedy byś od razu zmienił nastawienie.
Chwile pomyślałem mając wątpliwości, ale za razem Ji Hwan mówił tak przekonywująco, że łykałem to co wtedy radził.
Mój humor diametralnie sie zmienił. Rzeczywiście tego wieczora poszliśmy do klubu, a ja sie czułem jak nowo narodzony. Od razu poszliśmy do baru, gdzie czekał na nas Sung Ho. Chwile pozmawialiśmy i przy okazji zamówiliśmy sobie jakieś mocne drinki na rozluźnienie. Nie potrzebowaliśmy długo czasu, aby zacząć sie śmiać i żartować z byle czego. 
Byłem w trakcie rozmowy z Sung Ho, gdy nagle do naszej trójki zbliżyła się wysoka i chuda szatynka, której lokowane włosy sięgały do łokci. Miała lekko lalkową urodę, ale wydawała się naprawdę ładna. Nosiła na sobie jakąś czarną sukienkę i była w butach na obcasach. Zmierzyłem ją dokładnie wzrokiem i chyba nie ja jedyny.
- To jest Im Da In, moja dobra znajoma. - Przedstawił nam Ji Hwan.
Sung Ho i ja patrzyliśmy na nią bardzo uważnie. Była naprawdę atrakcyjna, ale za razem nie czułem nic, co by mnie jakoś bardziej do niej przyciągało. Już po kilku sekundach przysiadła się do nas przy barze. Zamówiłem jej drinka, tak jakbym się chciał wybić z towarzystwa. Dziewczyna nie protestowała. Szybko zauważyłem, że Ji Hwan chce gdzieś zabrać Sung Ho. Domyśliłem się, że stara się zrobić wszystko, żebym został sam z Da In. Kiedy już nie było przy mnie kumpli poczułem się nieswojo. Zawsze gdy byłem sam na sam z dziewczyną, czułem się pewny, ale teraz było inaczej. Nie wiedziałem co się ze mną stało. Miałem nogi jak z waty. Zaczęło mi się nie podobać, że zostałem z nią sam.
- To ty jesteś Hyun Woo... Ji Hwan dużo mi o tobie wspominał. - Mówiła, ciągle sie uśmiechając w moją stronę.
Odwzajemniłem uśmiech tyle, że mój był sztuczny. W dodatku nic nie odpowiedziałem.
- Jesteś naprawdę przystojny, twoja dziewczyna musi mieć szczęście.
Po tych słowach pomyślałem o Min Ji. Nie byłem z nią w związku, a naszą relacje można było nazwać najwyżej przyjaźnią, lecz czułem się jakbym ją zdradzał.
- Heh, Ji Hwan nie wspominał, że nie mam dziewczyny ? - Zapytałem, uśmiechając się nerwowo.
Szatynka już nic nie odpowiadała, dopijając swojego drinka.
Podrapałem się po głowie i pomyślałem, że nie mogę być takim mięczakiem, więc wstałem z miejsca.
- Pójdziemy się przejść ? - Zapytałem wskazując kciukiem w stronę wyjścia.
Dziewczyna w pierwszych sekundach wydawała się być nie pewna, ale po krótkim czasie pokiwała głową.
Niedługo po tym już byliśmy na ulicy, spacerowałem z nią powoli patrząc przed siebie. Na początku nie odzywaliśmy się, ale znowu sobie przypomniałem, że nie mogę się wstydzić, więc zacząłem kombinować jak zgadać.
Po pewnym czasie stanęliśmy przy barierkach naprzeciwko rzeki Han. Dziewczyna zaczęła trochę narzekać, że już ją nogi bolą, więc poczułem się głupio, że ją zabrałem na spacer. Nagle przypomniało mi się jak kiedyś spacerowałem obok rzeki Han z Min Ji. Było wtedy naprawdę miło, ale już po chwili ocknąłem się i żeby o niej nie myśleć spojrzałem na Da In, która się lekko trzęsła. Pocierała dłońmi o ramiona. Wyraźnie było widać, że jej płaszcz nie wystarcza. Była wiosna, lecz wiatr nie raz dawał o sobie znać. Szybko ściągnąłem z siebie kurtkę i okryłem nią ramiona kobiety. Spojrzała na mnie i ciepło się uśmiechnęła, tak jakby chciała dać znać, że już jest w porządku.
- Jesteś naprawdę miły, trochę małomówny, ale miły. - Powiedziała swoim delikatnym głosikiem.
Po raz kolejny dziwnie sie poczułem. Jeszcze nigdy przy pierwszym spotkaniu, żadna dziewczyna nie była taka szczera. Ciągle mi schlebiała, ale to może po prostu był mój urok osobisty, który na nią w jakiś sposób działał. Ewentualnie to był jej sposób na podryw.
- Może chcesz usiąść ? - Zapytałem.
Dziewczyna kiwnęła głową i już po kilku minutach znaleźliśmy się w pobliżu jakiejś ławki. Usiadłem obok niej i patrzyłem jak zdejmuje swoje buty. Bałem się, że będzie mnie obwiniać, że przeze mnie poobcierała nogi.
- Dalej boli ? - Zadałem pytanie, zmartwiony.
- Nie, już przechodzi. - Odpowiedziała dalej uśmiechnięta. - To moja głupota, że założyłam nowe buty...
Spuściłem wzrok w dół i chwile patrzyłem na ziemie, gdy nagle poczułem jej dłoń na swoim ramieniu. Podniosłem głowę i ujrzałem jej minę, która wydawała się być dość radosna. Po chwili zaczęła zbliżać swoją twarz do mojej. Początkowo uwolniła się we mnie jakaś blokada. Wpatrywałem się w nią z szokowaną miną. Zmarszczyłem brwi i uciekałem wzrokiem na boki, ale po chwili odsunąłem się udając, że nie wiem o co chodzi.
- No to może wróćmy do klubu, potańczyłbym. - Mówiłem nerwowo się śmiejąc.
- Nie chce tańczyć. - Pokręciła głową i znowu się zbliżyła.
- No to może... chcesz kolejnego drinka ? - Wymyślałem coś na szybko.
- Jest zimno...
Byłem zaskoczony jej śmiałością, gdy zbliżyła się na tyle, że jej głowa wylądowała na moim ramieniu. Przytuliła się do mnie jakbym był jej chłopakiem. Trzymałem ręce z dala, ale ostatecznie położyłem dłonie na jej plecach, delikatnie nimi jeżdżąc. Cicho westchnąłem patrząc przed siebie.
- Nie lubisz mnie ? - Zapytała ze smutkiem w głosie.
Zwyczajnie powinienem wtedy odpowiedzieć "Nie, coś ty", ale miałem potrzebę powiedzieć coś naprawdę szczerze.
- Da In. - Powiedziałem smutnym głosem, odsuwając ją od siebie. - To nie tak, że cie nie lubię...
Kiedy zacząłem mówić, szatynka od razu zaczęła mi się uważniej przyglądać.
- Jesteś naprawdę atrakcyjna, ale ja prawie cię nie znam. Wybacz, ale chyba lubię kogoś innego. Tak naprawdę zabrałem cię tu, żeby przestać myśleć o tej osobie, bo nie mogę jej mieć. Przepraszam, przykro mi.
Spodziewałem się, że Da In zrobi mi awanturę, zacznie okładać pięściami, albo zmierzy zimnym wzrokiem za to, że jej coś takiego powiedziałem. A nawet być może oskarży mnie, że kłamie tylko dlatego, żeby nie powiedzieć jej wprost, że nie jest w moim typie. Lecz jej odpowiedź była inna...
- Jesteś naprawdę słodki. - W jej głosie usłyszałem ciut współczucia.
Patrzyła na mnie czułym wzrokiem, jak na jakiegoś zagubionego szczeniaka. Czułem się jak kretyn, mięczak, ale ona najwyraźniej inaczej mnie spostrzegała.
- Po raz pierwszy spotykam faceta, który naprawdę kogoś lubi. Zawsze moi chłopacy zostawiali mnie i od razu szli do innych dziewczyn. Naprawdę miło, że powiedziałeś to szczerze.
Nie odzywałem się, sam byłem w szoku przez całą sytuacje. Patrzyłem na nią z lekko uchylonymi ustami.
- Odprowadzisz mnie do taksówki ? - Zapytała przyjaźnie.
Pokiwałem tylko głową. Dziewczyna zadzwoniła po transport i już po kilku minutach, na ulicy była taksówka. Wsiadła do niej, oddała mi kurtkę i dalej na mnie przyjaźnie patrzyła.
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś cię spotkam. - Mówiła.
- Też mam taką nadzieje. - Odpowiedziałem radośnie, zamykając jej drzwi.
Gdy pojazd odjechał poczułem zimno. Nie wiedziałem co z sobą zrobić. Nie chciałem wracać do domu, ponieważ tam pewnie bym zobaczył Min Ji, więc wróciłem do klubu. Nie spotkałem tam ani Ji Hwana, ani Sung Ho, ale kupiłem sobie tyle wódki ile zmieściło mi się w dłoniach. Szybko znalazłem się gdzieś za budynkiem klubu, siedząc na ziemi i popijając trunek. Wtedy już byłem kompletnym, skończonym idiotą. Płakałem i mruczałem pod nosem. Mój obraz był żałosny, z czego zdawałem sobie sprawę.
- Dlaczego muszę lubić Min Ji ?! Czemu ją ?! Przecież ona mnie nie chce ! Nawet gdyby wolała mężczyzn to by nie chciała takiego nieudacznika ! - Mamrotałem prawie wręcz krzycząc.
W moich oczach były łzy, które od czasu do czasu spływały po policzkach.
Siedziałem tak długi czas, gdy nagle znalazł mnie Sung Ho, którego ledwo rozpoznałem przez to, że byłem pijany.
- Co ty tu robisz ?! - Chłopak prawie krzyknął, widząc w jakim jestem stanie.
Kucnął przy mnie z niedowierzaniem, patrząc na moją zapłakaną buzie.
- Bracie, powiedz, dlaczego nie możemy mieć ludzi, których kochamy ? To jakaś zemsta za to jaki byłem wcześniej ? - Mówiłem popijając wódkę.
- Użalasz się nad sobą jak jakaś panienka. - Rzekł Sung Ho zachrypniętym głosem.
- Wiem. Coś sie ze mną dzieje... czy to piekło ? - Zapytałem patrząc na jego twarz, łapiąc go gwałtownie i mocno za ramie.
- Ja bym to nazwał "miłość", ale ty nazywaj to jak chcesz. - Zaśmiał się.
Spuściłem głowę w dół zaciskając zęby i oczy. Moje miny naprawdę nie były atrakcyjne, ale nie potrafiłem opanować płaczu. Sung Ho w jednej chwili objął mnie ramieniem.
- Staruszku. - Powiedział chłopak mocno przyciskając moją głowę do jego ramienia.
Siedzieliśmy tak przez długi czas, nie przeszkadzało mi nawet lekkie zimno, ale cieszyłem się, że mam przy sobie przyjaciela. Nawet nic nie mówił, lecz jego obecność sprawiała, że nie było już tak najgorzej. W sumie lepiej, że znalazłam mnie on, a nie Ji Hwan, który nie znał sie na pocieszaniu. Nie wiem czemu tak wtedy reagowałem. Może po prostu bałem się tego co sam czuje.
Sung Ho zostawił mnie na chwile, żeby znaleźć Ji Hwana i mu powiedzieć, że mnie zabiera do domu, w dodatku chciał pożyczyć pieniądze na taksówkę. W tym czasie gdy go nie było, wybrałem w komórce numer do Min Ji i zadzwoniłem. Ludzie po pijaku robią naprawdę dziwne rzeczy.
- Co znowu ? - Usłyszałem jej zmęczony głos.
- Wiesz co, nie wiedziałem, że taka jesteś... - Mówiłem ciągnąc nosem.
- Jaka ? Hyun Woo... coś sie stało ?
- Jak Sung Ho odprowadzi mnie do domu, to na ciebie na krzyczy, bo jesteś nie dobra.
Rozłączyłem się i położyłem na ziemni. Mało mnie obchodziło co Min Ji sobie pomyśli, chciałem już tylko zasnąć oraz odpocząć od wszystkiego.

*Oczami MIN JI*

Mijała już godzina odkąd Hyun Woo do mnie zadzwonił. Martwiłam się, ale wolałam nie ruszać się z domu. Chłopak wspomniał, że jakiś Sung Ho go sprowadzi do domu, więc czekałam. Było już późno, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, jak najszybciej pobiegłam i otworzyłam je. Przede mną stał jakiś nie wysoki szatyn trzymający na swoim ramieniu Hyun Woo. Już na pierwszy rzut oka zobaczyłam, że brunet jest pijany do nieprzytomności. Ten chłopak i ja zanieśliśmy go na kanapę. Było ciężko, ale przynajmniej miałam pomoc.
- To nie pierwszy raz kiedy widzę go pijanego. - Mówiłam okrywając Hyun Woo kocem.
- Tym razem to była poważniejsza sprawa. - Powiedział wpatrując się w swojego przyjaciela czułym wzrokiem.
- Jak to ? Coś sie stało ? - Wypytywałam.
- Myślę, że najlepiej będzie jak porozmawiacie rano. - Sung Ho uśmiechnął się.
Oczywiście podziękowałam mu, że przyniósł do mieszkania mojego współlokatora i gdy już sobie poszedł, od razu poszłam spać. Byłam wyczerpana.
 Wstałam dość wcześniej, ale to przez to, że już nie mogłam spać. Na dworze świtało. Popijałam jakiś sok w kuchni, gdy nagle zauważyłam, że Hyun Woo też powoli się przebudza.  
- I jak sie czujesz ? - Zapytałam, siadając przy nim na kanapie, podając szklankę wody.
- Głowa mnie boli. - Wstał i wziął ode mnie szklankę.
Poczekałam aż wszystko wypije i mówiłam dalej...
- Zadzwoniłeś do mnie w nocy i gadałeś, że jestem dla ciebie nie dobra. O co ci chodziło ?
Hyun Woo dziwnie zareagował. Jego mina mówiła sama za siebie, że nie wie jak sie odezwać.
- Wiesz...ludzie robią dziwne rzeczy gdy są pijani. - Odpowiedział i się uśmiechnął.
Pomyślałam, że rzeczywiście mógł coś nie umyślnie powiedzieć, a tym bardziej skoro przez alkohol nie kontrolował do końca tego co robi. Postanowiłam go już nie wypytywać, a on sam nie był chętny do rozmowy, więc zaczęłam się szykować na uczelnie. 




5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział zresztą jak wszystkie inne ;D pod koniec już myślałam że Hyun Woo jej powie co do niej czuje.. Ale się wykręcił :) Już niemoge się doczekać 10 rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle fantastic. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że będą ze sobą chodzić *-*.
    ~Fanka wszystkiego, co azjatyckie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy rozdział ^-^ z resztą jak zawsze :)
    Czekam na kolejny *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Już niemoge sie doczekać ;D a mogłabym wiedzieć o której godzinie dałabyś 10 rozdział? ^^

    OdpowiedzUsuń