sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 11


Następnego dnia znowu spotkałam się z Se Yoonem. Nasze spotkanie przypominało te poprzednie, ponieważ znowu zjedliśmy wspólnie posiłek i poszliśmy pospacerować. Tym razem to ja go zabrałam na przechadzkę przy rzece Han, przy czym towarzyszyła nam ciepła pogoda.
- Chyba lubisz tu chodzić, prawda? - Mówił do mnie z uśmiechem na twarzy.
Pokiwałam głową, bo rzeczywiście kochałam te miejsce.
Nagle Se Yoon złapał moją rękę. Na początku spojrzałam ze zdziwieniem na nasze splątane dłonie. Szybko się zarumieniłam, więc spuściłam głowę w dół chowając włosami moją czerwoną buzie. Kiedy stanęliśmy w miejscu, żeby popatrzeć na rzekę, chłopak objął mnie tak samo jak wtedy w wieży, gdy patrzyliśmy na widoki. Dalej czułam zawstydzenie, ale podobało mi się, że jest taki delikatny. Może powinnam się do tego zacząć przyzwyczajać ?
- Tam jest ładnie, prawda? - Wyciągnęłam rękę do przodu i pokazałam palcem gdzieś w bok.
Szatyn podążył wzrokiem w stronę, którą wskazywałam. Pokiwał głową, przegryzając dolną wargę.
- A tam ? - Zapytał pokazują palcem w przeciwną stronę.
Odwróciłam głowę i ledwo co zdążyłam coś spostrzec, gdy nagle chłopak dał mi szybkiego całusa w policzek. Zdziwiona spojrzałam się na jego roześmianą twarz. Ponownie się speszyłam tyle, że tym razem jakoś zamaskował to mój uśmiech.
Po spacerze poszliśmy na lody. Siedzieliśmy obok siebie wyjadając łyżeczkami truskawkowe lody. Raz Se Yoon sam chciał mnie nakarmić, podając mi pod usta swoją łyżeczkę, chociaż i tak się namęczył zanim to zrobił. Spierałam się, że to ja go nakarmię. Przypominaliśmy prawdziwą parę, ale nie wiem czy mogliśmy się nią nazwać, bo żadne z nas nie potwierdziło tego. Ten chłopak był wtedy chyba jedyną osobą, która miała nade mną kontrolę.
Wieczorem postanowiłam, że pójdę do mieszkania Se Young. Czułam się jakbym wyruszała na wojnę albo misje pokojową. Stałam przed drzwiami i bałam się nawet wcisnąć dzwonek. Dopiero wtedy zaczęłam się zastanawiać, co powiem? A może po prostu lepiej by było wszystko zrobić spontanicznie?
- Nie ma czego się bać. - Mówiłam cicho do samej siebie.
Oczywiście. Bałam się, już długo nie rozmawiałam z Se Young, miałam wrażenie, że już nigdy nie znajdę z nią wspólnego języka.
Zadzwoniłam do drzwi. Już zaraz po dźwięku usłyszałam jak dziewczyna coś niewyraźnie krzyczy, a już po chwili otwiera wejście do swojego lokum. Zamilkła widząc mnie. Stała przede mną w błękitnej bluzce i białych dresowych spodniach z lekko uchylonymi ustami ze zdziwienia. W sumie ja nie byłam inna, na mojej twarzy też było wymalowane przerażenie.
- Min Ji. - Powiedziała moje imię, najwyraźniej nie wiedząc jak sie zachować.
- Mogę wejść ? Chce pogadać. - Przybrałam poważny ton.
Dziewczyna odsunęła się od drzwi wpuszczając mnie do środka. Obie poszłyśmy do salonu, gdzie na kanapie siedział jej chłopak - Tae Kyu, którego nie trawiłam. Kiedy mnie zobaczył poprawił okulary na swoim nosie i wstał z miejsca witając mnie. Też go przywitałam, ale już mniej chętnie. Na szczęście powiedział, że musi wyjść, bo nie chciałam go prosić, żeby sobie poszedł. Nie miałam prawa go wygonić z tego mieszkania.
Po paru minutach byłyśmy same siedząc w salonie. Siedziałam na jednej kanapie, a ona naprzeciwko mnie na drugiej. Rozglądałam się po mieszkaniu.
- Już tu dawno tu nie byłam. - Powiedziałam cicho.
Zazdrościłam mieszkania Se Young, tak właściwie to było mieszkanie jej chłopaka, a jego rodzice byli bogaci, więc pozwalał sobie na luksusy. Już po kilku miesiącach bycia z sobą, Se Young zamieszkała z nim, co uważałam za zbyt szybkie, lecz ona słuchała tylko swojej opinii, co było również przyczyną rozpadu naszej przyjaźni.
- Min Ji, naprawdę żałuje wtedy naszej kłótni, zrozumiałam przez ten czas, że jesteś dla mnie równie ważna jak Tae Kyu. - Mówiła spokojnym głosem.
Byłam w szoku. Nawet gdy jeszcze się kolegowałyśmy, onan igdy nie była wobec mnie taka szczera. Rzadko kiedy potrafiła okazać uczucia słowami.
- Czemu to zrozumiałaś ? - Zapytałam.
- Na początku byłam naprawdę zła, ale zaraz po tym jak wyszłaś strasznie żałowałam, chciałam się pogodzić, ale nie wiedziałam jak. Może i nawet chciałam ci dać trochę czasu, żebyśmy obie to przemyślały.
Spuściłam głowę w dół, znowu posmutniałam. Jej głos mnie zmiękczał to było dla mnie dowodem, że nie jest mi obojętna.
- Popełniłam dużo błędów, jednak chce to naprawić. Wiem, że nadal mnie lbuisz, bo wtedy nie było by cię tu.
Miałam ochotę się rozpłakać, lecz wtedy bym kompletnie się czuła jak ofiara losu.
- Naprawdę nie wiem co w nim widzisz, jestem od niego ładniejsza, prawda ? - Cicho zaśmiałam się.
Se Young uśmiechnęła się pokazują swoje białe zęby. Brakowało mi patrzenia na jej szczęście.
- Moja unnie jest najpiękniejsza. - Odrzekła.
Nagle dziewczyna usiadła obok, przytulając mnie tak jak to zawsze robiła gdy czuła się radosna. W dodatku gdy nazwała mnie "unnie" od razu przypomniałam sobie wszystkie najszczęśliwsze chwile. Byłam od niej starsza o 1 dzień, przez co zawsze się śmiałyśmy, że jesteśmy bliźniaczkami. W dodatku zawsze mówiła, że tak mnie kocha, że mimo, iż dzieli nas 1 dzień to traktuje mnie jak straszą siostrę. Miałam tylko nadzieję, że to będzie nowy, lepszy początek.
Po rozmowie postanowiłyśmy się gdzieś przejść. Świerze powietrze jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Chodziłyśmy niedaleko domu dziewczyny, byłam podekscytowana tym wszystkim, przez co na mojej twarzy cały czas widniał uśmiech.
- Wiesz... - Powiedziałam. - Gdyby nie mój przyjaciel to chyba do tej pory byśmy się nie pogodziły.
- Któremu twojemu przyjacielowi mam podziękować ? - Zapytała.
- Hyun Woo. - Wymamrotałam pod nosem.
- Hyun Woo ? Twój współlokator ?
- Tak, Da Bin ci o nim wspominała ?
- Tylko trochę.
- Na początku nie mogłam się z nim dogadać, wydawał się taki arogancki. W sumie nie dziwie się dlaczego tak myślałam, ale teraz mam o nim inne zdanie. Jest naprawdę dobrym przyjacielem, chyba nigdy nie spotkałam takiego faceta.
Spojrzałam się na twarz dziewczyny. Uśmiechała się ale w taki dziwny sposób, więc wyczulam, ze coś jest nie tak...
- No co ? - Zapytałam zdezorientowana.
- Mówisz bardzo podekscytowana, musisz go naprawdę lubić.
Nic nie odpowiedziałam, jedynie odwzajemniłam uśmiech. Gdy poszłyśmy dalej, ciągle w moich myślach pojawiał sie Hyun Woo.
Kolejne dni mijały szybko, lecz szczęśliwie. Może nie miałam zbyt częstych kontaktów z Se Young, ale na pewno poczuła tą długą rozłąkę, więc gdy sie nie spotykałyśmy to wysyłała wiadomości, a ja odpisywałam jak tylko mogłam. Se Yoon i ja również się do siebie zbliżaliśmy. Dalej nie byłam gotowa na powiedzenie mu, że go naprawdę lubię, mimo, iż on bardzo często mi to powtarzał. Wydawało mi się, że wszystko wraca do normy aż do pewnego piątku...
Pogoda tego dnia była okropna. Lało bez przerwy, brakowało tylko burzy. Wieczorem siedziałam w pracy z moim kolegą i czekaliśmy do godziny, w której mogliśmy wyjść z kwiaciarni.
- Nie mam parasolki, nie wiem jak wrócę do domu. - Wzdychałam patrząc w okna.
- Ale ja mam, jeżeli chcesz to mogę cię odprowadzić pod sam dom.
Szatyn nachylił się nade mną, siedzącą na krześle przy kasie. Uśmiechnęłam się w jego stronę po czym spuściłam wzrok na podłogę.
- Pójdziesz ze mną do autobusu ? - Zapytałam przyjaźnie.
- Oczywiście. - Potwierdził, głaskając mnie po głowie.
Nudziło nam się. Brzydka pogoda, która zmuszała do ziewania, a żadnemu klientowi nie przyszło by do głowy, żeby w tą ulewę przyjść i kupić kwiaty. Kiedy w końcu nadeszła ta godzina, z ulgą wyobrażałam sobie jak położę się spać w ciepłym łóżku po ciężkim dniu.
Już staliśmy na zewnątrz przed drzwiami, aby je zamknąć. Tak właściwie to ja je zamknęłam, a Se Yoon stał za mną z parasolką nad głową. Po chwili zbliżyłam się do niego.
- Idziemy ? - Zapytał
Chciałam odpowiedzieć, ale w ostatniej chwili usłyszałam jakiś kobiecy głos gdzieś za nami. Spojrzałam za chłopaka spostrzegając wysoką dziewczynę, z długimi czarnymi włosami i grzywką na całe czoło. Również miała parasolkę, a ubrana była w czarny płaszcz. Było już ciemno, a lampa na ulicy była jednym światłem, więc początkowo trudno mi było ją dokładnie zobaczyć, lecz gdy się zbliżyła dało się zauważyć, że jest naprawdę ładna przez swoją małą  buzie oraz wysokie kości policzkowe.
Nie miałam pojęcia, co to za osoba, ale mój znajomy najprawdopodobniej wiedział, co wywnioskowałam po tym co powiedział...
- C-Co tu robisz ? - Jęknął.
- Kochanie, pomyślałam, że przyjadę po ciebie skoro pada. - Mówiła swoim kobiecym głosem.
Mina szatyna była zdezorientowana, a najgorsze było to, że ja sama nie wiedziałam co sie dzieje. Kochanie? Dlaczego ona tak się do niego zwróciła ?
- Chodź, zabiorę cię do domu i zrobimy sobie romantyczną kolacje. - Mówiła uśmiechnięta.
Jej łaszenie się do niego, kompletnie mnie zirytowało. Po chwili zrozumiałam, że ona wcale nie jest dla niego byle kim. Niestety okazało się, że tak naprawdę to ja jestem dla niego nikim. Poczułam się jak dodatek, który miał na chwilę urozmaicić życie.
- Pójdę już. - Powiedziałam omijając chłopaka.
- Min Ji ! Czekaj ! - Usłyszałam za sobą głos chłopaka.
Nie zwracałam na nic uwagi. Nie miałam niczego, dzięki czemu mogłabym się uchronić przez zmoknięciem, więc pozostało mi biec. Nawet kiedy jechałam w autobusie, byłam już prawie całkowicie przemoczona. Wyglądałam jakby nie miała w sobie ani jednej malutkiej cząstki życia. Poczułam się odrzucona, tak jak wtedy gdy kłóciłam się z Se Young.
Weszłam po cichu do domu i po zapalonej lampce w kuchni zorientowałam się, że jest tam mój współlokator.
- Już jesteś ? - Mówił zaglądając do ciemnego korytarza. - Nauczyłem się w końcu robić coś do jedzenia, może chcesz...
Brunet zaniemówił widząc mnie w stanie, w którym byłam.
- Heh. - Zaśmiał się. - Nie oglądasz prognozy pogody ?
Kiedy zbliżyłam się bardziej do miejsca, gdzie było jaśniej jego mina posmutniała.
- Coś się stało ? - Wymamrotał.
- Nic. - Odpowiedziałam krótko.
- Może jesteś głodna ? - Mówił czułym i spokojnym głosem.
- Nie, jestem zmęczona, musze się położyć...przepraszam.
Już po kilku sekundach znalazłam się w łazience. Wzięłam szybko prysznic i zaraz po wysuszeniu ciała, ubrałam pidżamę. Wychodząc z toalety powiedziałam do Hyun Woo jedynie "Dobranoc". Położyłam się na łóżko okrywając kołdrą. Leżałam długi czas nie mogąc zasnąć. Ciągle myślałam o ostatnich dniach spędzonych z Se Yoon'em i o tym co się stało kilka godzin temu. Rozpłakałam się. Tak bardzo jak starałam się być silna, tak bardzo cierpiałam. 


2 komentarze:

  1. Świetne jak wszystkie inne :D ale pod koniec Hyun Woo mugł ją pocieszyć :/ Czekam na 12 rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  2. See Yoon jest głupi -.-. Nienawidzę go~. A już miałam nadzieję, że zaczną ze sobą chodzić, ale po pewnym czasie Min Ji uzna, że nie są dla siebie przeznaczeni. "Świat nie jest fundacją do spełniania życzeń". Cieszę się, że bohaterka pogodziła się z See Young :3. Czekam na następny rozdział.
    ~Fanka wszystkiego, co azjatyckie.

    OdpowiedzUsuń