Następnego
dnia znowu spotkałam się z Se Yoonem. Nasze spotkanie przypominało te
poprzednie, ponieważ znowu zjedliśmy wspólnie posiłek i poszliśmy pospacerować.
Tym razem to ja go zabrałam na przechadzkę przy rzece Han, przy czym
towarzyszyła nam ciepła pogoda.
- Chyba
lubisz tu chodzić, prawda? - Mówił do mnie z uśmiechem na twarzy.
Pokiwałam
głową, bo rzeczywiście kochałam te miejsce.
Nagle Se
Yoon złapał moją rękę. Na początku spojrzałam ze zdziwieniem na nasze splątane
dłonie. Szybko się zarumieniłam, więc spuściłam głowę w dół chowając włosami
moją czerwoną buzie. Kiedy stanęliśmy w miejscu, żeby popatrzeć na rzekę,
chłopak objął mnie tak samo jak wtedy w wieży, gdy patrzyliśmy na widoki. Dalej
czułam zawstydzenie, ale podobało mi się, że jest taki delikatny. Może powinnam
się do tego zacząć przyzwyczajać ?
- Tam jest
ładnie, prawda? - Wyciągnęłam rękę do przodu i pokazałam palcem gdzieś w bok.
Szatyn
podążył wzrokiem w stronę, którą wskazywałam. Pokiwał głową, przegryzając dolną
wargę.
- A tam ? -
Zapytał pokazują palcem w przeciwną stronę.
Odwróciłam
głowę i ledwo co zdążyłam coś spostrzec, gdy nagle chłopak dał mi szybkiego
całusa w policzek. Zdziwiona spojrzałam się na jego roześmianą twarz. Ponownie
się speszyłam tyle, że tym razem jakoś zamaskował to mój uśmiech.
Po spacerze
poszliśmy na lody. Siedzieliśmy obok siebie wyjadając łyżeczkami truskawkowe
lody. Raz Se Yoon sam chciał mnie nakarmić, podając mi pod usta swoją łyżeczkę,
chociaż i tak się namęczył zanim to zrobił. Spierałam się, że to ja go
nakarmię. Przypominaliśmy prawdziwą parę, ale nie wiem czy mogliśmy się nią
nazwać, bo żadne z nas nie potwierdziło tego. Ten chłopak był wtedy chyba
jedyną osobą, która miała nade mną kontrolę.
Wieczorem
postanowiłam, że pójdę do mieszkania Se Young. Czułam się jakbym wyruszała na
wojnę albo misje pokojową. Stałam przed drzwiami i bałam się nawet wcisnąć
dzwonek. Dopiero wtedy zaczęłam się zastanawiać, co powiem? A może po prostu
lepiej by było wszystko zrobić spontanicznie?
- Nie ma
czego się bać. - Mówiłam cicho do samej siebie.
Oczywiście.
Bałam się, już długo nie rozmawiałam z Se Young, miałam wrażenie, że już nigdy nie
znajdę z nią wspólnego języka.
Zadzwoniłam
do drzwi. Już zaraz po dźwięku usłyszałam jak dziewczyna coś niewyraźnie
krzyczy, a już po chwili otwiera wejście do swojego lokum. Zamilkła widząc
mnie. Stała przede mną w błękitnej bluzce i białych dresowych spodniach z lekko
uchylonymi ustami ze zdziwienia. W sumie ja nie byłam inna, na mojej twarzy też
było wymalowane przerażenie.
- Min Ji. -
Powiedziała moje imię, najwyraźniej nie wiedząc jak sie zachować.
- Mogę wejść
? Chce pogadać. - Przybrałam poważny ton.
Dziewczyna
odsunęła się od drzwi wpuszczając mnie do środka. Obie poszłyśmy do salonu,
gdzie na kanapie siedział jej chłopak - Tae Kyu, którego nie trawiłam. Kiedy
mnie zobaczył poprawił okulary na swoim nosie i wstał z miejsca witając mnie.
Też go przywitałam, ale już mniej chętnie. Na szczęście powiedział, że musi
wyjść, bo nie chciałam go prosić, żeby sobie poszedł. Nie miałam prawa go
wygonić z tego mieszkania.
Po paru
minutach byłyśmy same siedząc w salonie. Siedziałam na jednej kanapie, a ona
naprzeciwko mnie na drugiej. Rozglądałam się po mieszkaniu.
- Już tu
dawno tu nie byłam. - Powiedziałam cicho.
Zazdrościłam
mieszkania Se Young, tak właściwie to było mieszkanie jej chłopaka, a jego
rodzice byli bogaci, więc pozwalał sobie na luksusy. Już po kilku miesiącach
bycia z sobą, Se Young zamieszkała z nim, co uważałam za zbyt szybkie, lecz ona
słuchała tylko swojej opinii, co było również przyczyną rozpadu naszej
przyjaźni.
- Min Ji,
naprawdę żałuje wtedy naszej kłótni, zrozumiałam przez ten czas, że jesteś dla mnie
równie ważna jak Tae Kyu. - Mówiła spokojnym głosem.
Byłam w
szoku. Nawet gdy jeszcze się kolegowałyśmy, onan igdy nie była wobec mnie taka
szczera. Rzadko kiedy potrafiła okazać uczucia słowami.
- Czemu to
zrozumiałaś ? - Zapytałam.
- Na
początku byłam naprawdę zła, ale zaraz po tym jak wyszłaś strasznie żałowałam,
chciałam się pogodzić, ale nie wiedziałam jak. Może i nawet chciałam ci dać
trochę czasu, żebyśmy obie to przemyślały.
Spuściłam
głowę w dół, znowu posmutniałam. Jej głos mnie zmiękczał to było dla mnie
dowodem, że nie jest mi obojętna.
- Popełniłam
dużo błędów, jednak chce to naprawić. Wiem, że nadal mnie lbuisz, bo wtedy nie
było by cię tu.
Miałam
ochotę się rozpłakać, lecz wtedy bym kompletnie się czuła jak ofiara losu.
- Naprawdę
nie wiem co w nim widzisz, jestem od niego ładniejsza, prawda ? - Cicho
zaśmiałam się.
Se Young
uśmiechnęła się pokazują swoje białe zęby. Brakowało mi patrzenia na jej
szczęście.
- Moja unnie
jest najpiękniejsza. - Odrzekła.
Nagle
dziewczyna usiadła obok, przytulając mnie tak jak to zawsze robiła gdy czuła
się radosna. W dodatku gdy nazwała mnie "unnie" od razu przypomniałam
sobie wszystkie najszczęśliwsze chwile. Byłam od niej starsza o 1 dzień, przez
co zawsze się śmiałyśmy, że jesteśmy bliźniaczkami. W dodatku zawsze mówiła, że
tak mnie kocha, że mimo, iż dzieli nas 1 dzień to traktuje mnie jak straszą
siostrę. Miałam tylko nadzieję, że to będzie nowy, lepszy początek.
Po rozmowie
postanowiłyśmy się gdzieś przejść. Świerze powietrze jeszcze nikomu nie
zaszkodziło. Chodziłyśmy niedaleko domu dziewczyny, byłam podekscytowana tym
wszystkim, przez co na mojej twarzy cały czas widniał uśmiech.
- Wiesz... -
Powiedziałam. - Gdyby nie mój przyjaciel to chyba do tej pory byśmy się nie
pogodziły.
- Któremu
twojemu przyjacielowi mam podziękować ? - Zapytała.
- Hyun Woo.
- Wymamrotałam pod nosem.
- Hyun Woo ?
Twój współlokator ?
- Tak, Da
Bin ci o nim wspominała ?
- Tylko
trochę.
- Na
początku nie mogłam się z nim dogadać, wydawał się taki arogancki. W sumie nie
dziwie się dlaczego tak myślałam, ale teraz mam o nim inne zdanie. Jest
naprawdę dobrym przyjacielem, chyba nigdy nie spotkałam takiego faceta.
Spojrzałam
się na twarz dziewczyny. Uśmiechała się ale w taki dziwny sposób, więc wyczulam,
ze coś jest nie tak...
- No co ? -
Zapytałam zdezorientowana.
- Mówisz
bardzo podekscytowana, musisz go naprawdę lubić.
Nic nie
odpowiedziałam, jedynie odwzajemniłam uśmiech. Gdy poszłyśmy dalej, ciągle w
moich myślach pojawiał sie Hyun Woo.
Kolejne dni
mijały szybko, lecz szczęśliwie. Może nie miałam zbyt częstych kontaktów z Se
Young, ale na pewno poczuła tą długą rozłąkę, więc gdy sie nie spotykałyśmy to
wysyłała wiadomości, a ja odpisywałam jak tylko mogłam. Se Yoon i ja również
się do siebie zbliżaliśmy. Dalej nie byłam gotowa na powiedzenie mu, że go
naprawdę lubię, mimo, iż on bardzo często mi to powtarzał. Wydawało mi się, że
wszystko wraca do normy aż do pewnego piątku...
Pogoda tego
dnia była okropna. Lało bez przerwy, brakowało tylko burzy. Wieczorem
siedziałam w pracy z moim kolegą i czekaliśmy do godziny, w której mogliśmy
wyjść z kwiaciarni.
- Nie mam
parasolki, nie wiem jak wrócę do domu. - Wzdychałam patrząc w okna.
- Ale ja
mam, jeżeli chcesz to mogę cię odprowadzić pod sam dom.
Szatyn
nachylił się nade mną, siedzącą na krześle przy kasie. Uśmiechnęłam się w jego
stronę po czym spuściłam wzrok na podłogę.
- Pójdziesz
ze mną do autobusu ? - Zapytałam przyjaźnie.
-
Oczywiście. - Potwierdził, głaskając mnie po głowie.
Nudziło nam
się. Brzydka pogoda, która zmuszała do ziewania, a żadnemu klientowi nie
przyszło by do głowy, żeby w tą ulewę przyjść i kupić kwiaty. Kiedy w końcu
nadeszła ta godzina, z ulgą wyobrażałam sobie jak położę się spać w ciepłym
łóżku po ciężkim dniu.
Już staliśmy
na zewnątrz przed drzwiami, aby je zamknąć. Tak właściwie to ja je zamknęłam, a
Se Yoon stał za mną z parasolką nad głową. Po chwili zbliżyłam się do niego.
- Idziemy ?
- Zapytał
Chciałam
odpowiedzieć, ale w ostatniej chwili usłyszałam jakiś kobiecy głos gdzieś za
nami. Spojrzałam za chłopaka spostrzegając wysoką dziewczynę, z długimi
czarnymi włosami i grzywką na całe czoło. Również miała parasolkę, a ubrana
była w czarny płaszcz. Było już ciemno, a lampa na ulicy była jednym światłem,
więc początkowo trudno mi było ją dokładnie zobaczyć, lecz gdy się zbliżyła
dało się zauważyć, że jest naprawdę ładna przez swoją małą buzie oraz wysokie kości policzkowe.
Nie miałam
pojęcia, co to za osoba, ale mój znajomy najprawdopodobniej wiedział, co
wywnioskowałam po tym co powiedział...
- C-Co tu
robisz ? - Jęknął.
- Kochanie,
pomyślałam, że przyjadę po ciebie skoro pada. - Mówiła swoim kobiecym głosem.
Mina szatyna
była zdezorientowana, a najgorsze było to, że ja sama nie wiedziałam co sie
dzieje. Kochanie? Dlaczego ona tak się do niego zwróciła ?
- Chodź,
zabiorę cię do domu i zrobimy sobie romantyczną kolacje. - Mówiła uśmiechnięta.
Jej łaszenie
się do niego, kompletnie mnie zirytowało. Po chwili zrozumiałam, że ona wcale
nie jest dla niego byle kim. Niestety okazało się, że tak naprawdę to ja jestem
dla niego nikim. Poczułam się jak dodatek, który miał na chwilę urozmaicić
życie.
- Pójdę już.
- Powiedziałam omijając chłopaka.
- Min Ji !
Czekaj ! - Usłyszałam za sobą głos chłopaka.
Nie
zwracałam na nic uwagi. Nie miałam niczego, dzięki czemu mogłabym się uchronić
przez zmoknięciem, więc pozostało mi biec. Nawet kiedy jechałam w autobusie,
byłam już prawie całkowicie przemoczona. Wyglądałam jakby nie miała w sobie ani
jednej malutkiej cząstki życia. Poczułam się odrzucona, tak jak wtedy gdy
kłóciłam się z Se Young.
Weszłam po
cichu do domu i po zapalonej lampce w kuchni zorientowałam się, że jest tam mój
współlokator.
- Już jesteś
? - Mówił zaglądając do ciemnego korytarza. - Nauczyłem się w końcu robić coś
do jedzenia, może chcesz...
Brunet
zaniemówił widząc mnie w stanie, w którym byłam.
- Heh. -
Zaśmiał się. - Nie oglądasz prognozy pogody ?
Kiedy
zbliżyłam się bardziej do miejsca, gdzie było jaśniej jego mina posmutniała.
- Coś się
stało ? - Wymamrotał.
- Nic. -
Odpowiedziałam krótko.
- Może
jesteś głodna ? - Mówił czułym i spokojnym głosem.
- Nie,
jestem zmęczona, musze się położyć...przepraszam.
Już po kilku
sekundach znalazłam się w łazience. Wzięłam szybko prysznic i zaraz po
wysuszeniu ciała, ubrałam pidżamę. Wychodząc z toalety powiedziałam do Hyun Woo
jedynie "Dobranoc". Położyłam się na łóżko okrywając kołdrą. Leżałam
długi czas nie mogąc zasnąć. Ciągle myślałam o ostatnich dniach spędzonych z Se
Yoon'em i o tym co się stało kilka godzin temu. Rozpłakałam się. Tak bardzo jak
starałam się być silna, tak bardzo cierpiałam.
Świetne jak wszystkie inne :D ale pod koniec Hyun Woo mugł ją pocieszyć :/ Czekam na 12 rozdział <33
OdpowiedzUsuńSee Yoon jest głupi -.-. Nienawidzę go~. A już miałam nadzieję, że zaczną ze sobą chodzić, ale po pewnym czasie Min Ji uzna, że nie są dla siebie przeznaczeni. "Świat nie jest fundacją do spełniania życzeń". Cieszę się, że bohaterka pogodziła się z See Young :3. Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuń~Fanka wszystkiego, co azjatyckie.